Inflacja we wrześniu 2022 r. wyniosła 17,2 proc. w porównaniu z wrześniem 2021. W tym czasie najbardziej podrożały nośniki energii - o 44,2 proc. W środę Urząd Regulacji Energetyki informował, że na rynkach hurtowych energii i gazu są widoczne kolejne wzrosty cen. Jak tłumaczył urząd, fakt ten oraz obecna sytuacja gospodarcza "dają podstawę, by przewidywać, że problemy z opłacaniem rachunków mogą dotknąć jeszcze większej liczby odbiorców" - a już w 2021 roku 265 tysiącom odbiorców został odłączony prąd lub gaz.
Rząd problem dostrzega i chce w przyszłym roku zamrozić ceny prądu dla gospodarstw domowych na tegorocznym poziomie. Jednak korzystniejsza cena energii będzie obowiązywała tylko do pewnego limitu rocznego zużycia. W zależności od grupy odbiorców, ma to być od dwóch do trzech megawatogodzin. Kto wykorzysta więcej prądu, zapłaci za wykraczającą ponad limit ilość według stawek, które obowiązują w taryfie danej spółki energetycznej z 2023 r. lub w przypadku ofert wolnorynkowych – według cen zawartych w umowie ze sprzedawcą.
Co to oznacza w praktyce? Portal Rachuneo podjął się próby symulacji, jak zmienią się ceny prądu w 2023 roku i jakie rachunki przyjdzie nam zapłacić. Jest bardzo prawdopodobne, że podwyżki odczują rodziny z dziećmi i gospodarstwa domowe, które wykorzystują prąd do ogrzewania - im trudno będzie zmieścić się w rządowych limitach. Jednak nawet ci, którzy nie przekroczą limitu, muszą liczyć się z tym, że przyjdzie im zapłacić więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceny prądu w 2023 roku. Tyle mogą wynieść podwyżki
Według ekspertów portalu jednoosobowe gospodarstwo domowe, które zużyje w ciągu roku jedną megawatogodzinę prądu, może w przyszłym roku zapłacić rachunek o niemal 18 procent wyższy niż obecnie. W skali roku prognozowana podwyżka wyniesie ponad 153 zł. Z kolei gospodarstwo domowe, w którym mieszkają dwie osoby i które zużyją w ciągu roku dwie megawatogodziny, może w ciągu dwunastu miesięcy zapłacić w sumie ponad 280 zł więcej niż obecnie. To również podwyżka o około 18 procent w porównaniu z rachunkami, które trzeba płacić dziś.
Bardziej drastyczne podwyżki dotkną czteroosobowe gospodarstwa domowe i te, w których prąd służby do ogrzewania mieszkania czy też domu. Przy czterech osobach roczne rachunki mogą wzrosnąć w granicach 519-686 zł (byłoby to o 26-35 proc. więcej niż obecnie), a przy ogrzewaniu lokalu prądem - o 499-1330 zł (14-37 proc. więcej niż teraz).
Kilka niewiadomych
Na razie są to symulacje, oparte na pewnych założeniach. Portal Rachuneo przyjął dwa hipotetyczne warianty cenowe dotyczące wzrostu opłat za dystrybucję (w wysokości 5 proc. oraz 10 proc.) oraz podwyżek cen za energię czynną powyżej limitu (w wysokości 50 proc. oraz 100 proc.). Na razie są one hipotetyczne, bo decyzję w tej sprawie podejmie URE dopiero pod koniec roku.
"Aktualnie nie znamy ich wysokości - nasze warianty wynikają z analizy wzrostu cen na Towarowej Giełdzie Energii oraz taryf dla małych i średnich firm w ciągu ostatniego roku" - tłumaczy portal.
Jest też kolejna, kluczowa kwestia, która będzie rzutowała na ceny prądu w 2023 roku, a która dziś nie jest jeszcze jasna. Chodzi o czas trwania rządowej "tarczy antyinflacyjnej", wprowadzonej na początku tego roku, która na razie została przedłużona tylko do końca grudnia 2022 r. Tarcza obniżyła m.in. stawkę VAT na energię elektryczną z 23 do 5 proc. Nie jest wykluczone, że niższy podatek zostanie przedłużony na przyszły rok, na razie jednak - skoro taka decyzja nie zapadła - Rachuneo zakłada, że wzrośnie on do standardowych 23 proc.
Portal do obliczeń przyjął też podwyżkę opłaty mocowej, która w 2022 r. wynosi od 2,37 zł do 13,25 zł w zależności od zużycia. Natomiast w 2023 r. będzie to od 2,38 zł do 13,35 zł.
Przypomnijmy, ustawa o zamrożeniu cen prądu dla gospodarstw domowych została przyjęta przez Sejm pod koniec września. Po poprawkach w Senacie trafiła pod koniec tego tygodnia ponownie do izby niższej parlamentu, który zgodził się tylko na poprawki doprecyzowujące przepisy, ale odrzucił propozycję wyższych limitów. Teraz dokument trafi do podpisu na biurko prezydenta Andrzeja Dudy.