Na rynkach utrzymują się obawy dotyczące perspektyw popytu na paliwa na świecie, a szczególnie w Chinach, w czasie gdy globalna podaż ropy jest wysoka - donosi "Bloomberg".
- Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na XII kosztuje na NYMEX w Nowym Jorku 66,99 dol., niżej o 0,04 proc.
- Brent na ICE na I 2025 jest wyceniana po 71,13 dol. za baryłkę, po zwyżce o 0,13 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mocny do tej pory dolar USA, który zyskiwał od czasu wyboru Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych i ciążył na notowaniach towarów wycenianych w amerykańskiej walucie, teraz nieco osłabł, a to przyniosło pewną ulgę nabywcom towarów.
Analitycy rynków paliwowych wskazują, że notowania ropy naftowej wahają się od połowy października pomiędzy zwyżkami a stratami, gdy inwestorzy bacznie śledzili działania wojenne na Bliskim Wschodzie, obawiając się eskalacji konfliktu w tym regionie i możliwych zakłóceń w dostawach ropy. Na razie nic złego z dostawami ropy się jednak nie dzieje.
Oczy zwrócone na Chiny
Słaba jest natomiast "konsumpcja" ropy w Chinach, które były do tej pory największym importerem tego surowca na świecie.
Na przyszły rok natomiast Międzynarodowa Agencja Energetyczna prognozuje nadpodaż ropy na globalnych rynkach paliw.
W takiej sytuacji uczestnicy rynku ropy martwią się o perspektywy wyższych dostaw surowca z krajów OPEC+ i USA i słabe prognozy popytu na paliwa w Chinach - mówi Jun Rong Yeap, strateg rynku w IG Asia Pte.
- Na rynkach nie ma zbyt wielu 'byczych katalizatorów' dla zwyżki cen ropy, na których można by było polegać - dodaje.
Nie ropa, a złoto
Analitycy Goldman Sachs Group Inc. umieścili na swojej liście najpopularniejszych towarów na 2025 r. nie ropę naftową, ale złoto i zalecają inwestorom "Go for Gold", spodziewając się wzrostu cen tego kruszcu do 3 tys. dol. za uncję podczas prezydentury Donalda Trumpa.
"Postaw na złoto" - pisze w rynkowej nocie Daan Struyven, analityk Goldman Sachs.
"Strukturalnym motorem prognozy cen złota - 3 tys. dol. za uncję do XII 2025 - jest m.in. wyższy popyt ze strony banków centralnych" - wskazuje.