Według standardów Eurostatu (HICP) inflacja w Polsce wyniosła w czerwcu 2,3 proc. - podano w środę. To nieco niżej niż podawał GUS (2,6 proc.), co nie zmienia faktu, że ceny przyśpieszyły.
Ale nie tylko u nas. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej są na czele inflacyjnej stawki, z Rumunią, gdzie ceny rosły w tempie aż 3,9-procentowym oraz Węgrami (3,4 proc.) na pierwszych dwóch miejscach. Można nawet powiedzieć, że ceny rosną u nas ostrożnie, bo z krajów regionu zwyżki cen mieliśmy najniższe, razem z Bułgarią.
Zobacz też: Ceny energii pójdą w górę. Będą podbijać inflację
Tymczasem w strefie euro ceny poszły w górę o zaledwie 1,3 proc. Nasza inflacja jest prawie dwa razy wyższa. Skąd się bierze akurat taki trend w naszej części Europy?
Ceny w Europie Środkowo-Wschodniej wyraźnie przyśpieszyły w porównaniu z tymi w strefie euro od marca 2019. Szybciej rosną już od dwóch lat, ale od trzech miesięcy różnica wyraźnie wzrosła. W maju inflacja strefy euro była o aż 1,9 pkt. proc. niższa niż średnia w Europie Środkowo-Wschodniej, w czerwcu o 1,5 pkt. proc. W latach 2017-2018 rzadko przekraczała jeden punkt procentowy.
- Rynek pracy w regionie jest mocno przegrzany. W Polsce wynagrodzenia rosną szybko, a i tak nie tak bardzo, jak w innych krajach regionu. Co za tym idzie, firmy mają większe koszty i muszą je przerzucać na ceny - tłumaczy money.pl Piotr Bielski, dyrektor departamentu analiz ekonomicznych w Santander BP.
Płace w czerwcu wzrosły w Polsce o 5,3 proc. rok do roku. To niskie tempo w porównaniu z Rumunią, Bułgarią, czy Słowacją.
Efekt Ukraińców?
W Rumunii w pierwszym kwartale pensja godzinowa rosła w tempie aż 16,3-procentowym rok do roku. W Bułgarii i Słowacji odpowiednio 12,9 proc. i 8,7 proc. Polska z wynikiem 5,9 proc. w pierwszych trzech miesiącach roku wygląda dość blado.
To między innymi kwestia wyrównywania stawek płac. W Rumunii i Bułgarii były najniższe w Unii. My jesteśmy na szóstym miejscu od końca. Ale wyprzedzała nas w ubiegłym roku m.in. Słowacja, a pensje rosną tam jednak teraz szybciej.
Wygląda to na "efekt Ukraińców", bo zatrudnienie w Polsce rośnie, a bezrobocie jest na bardzo niskim poziomie? Pracodawcy znajdują wielu tańszych pracowników zza wschodniej granicy, przez co nie muszą podwyższać płac tak bardzo, jak w innych krajach regionu.
Stać na więcej
W pierwszym kwartale wynagrodzenia stanowiły 15,5 proc. kosztów firm w Polsce. Ich wzrost o 5,3 proc. może przełożyć się więc na wzrost kosztów o około 0,8 proc. Firmy mogły podnieść ceny o właśnie mniej więcej ten poziom, by nie stracić zysków. To już tłumaczy dużą część różnicy między inflacją w Polsce, a w strefie euro.
Reszta to efekt zwiększonej konsumpcji. - Konsumpcja rośnie. Ludzie więcej zarabiają i zarazem więcej wydają. To wpływa na ceny - wyjaśnia Bielski.
Wyższa inflacja może już niepokoić spłacających kredyty. Bank centralny długo nie może utrzymywać stóp procentowych poniżej inflacji. Jeśli stopy pójdą w górę, to za nimi też raty naszych kredytów. Czy inflacja wpłynie na podwyżki stóp procentowych?
- W bankach centralnych na świecie mamy teraz odmienną tendencję. A to, co robią te największe będzie decydowało o posunięciach mniejszych banków. Jeśli EBC będzie łagodził politykę, to nawet nasz brak zmian stóp procentowych jest już relatywnym zacieśnieniem polityki pieniężnej - uważa ekonomista Santander BP.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl