Każdy, kto regularnie robi zakupy, widzi, że ceny na półkach sklepowych są coraz wyższe. Z inflacją mamy bowiem do czynienia od końca 2016. Jednak i tak nie ma co narzekać. Według statystyk GUS w styczniu ceny rosły w tempie najwolniejszym od ponad dwóch lat. W lutym podwyżki znacznie przyspieszyły, ale dalej sytuacja nie wygląda źle.
Inflacja w skali roku przyspieszyła z 0,7 do 1,2 proc. Właśnie z takimi podwyżkami mieliśmy przeciętnie do czynienia porównując średni poziom cen w lutym 2019 i 2018 roku. Porównując tylko ostatnie dwa miesiące jest drożej o około 0,4 proc.
Wzrosty cen nie są wielkim zaskoczeniem, ale ekonomiści spodziewali się nieco mniejszych podwyżek. Prognozowali inflację na poziomie 1,1 proc.
Co najbardziej drożeje?
W lutym w porównaniu z poprzednim miesiącem największy wpływ na inflację miały wyższe ceny żywności (o 0,9 proc.) oraz w zakresie mieszkania (o 0,4 proc.). Niższe były za to ceny odzieży i obuwia (o 1,7 proc.).
W skali roku największe znaczenie miały podwyżki żywności o 2,2 proc. oraz transportu (m.in. przez paliwa) o 2,5 proc. W ciągu dwunastu miesięcy ubrania i buty potaniały średnio o 3,2 proc.
W rok bardzo mocno podrożały warzywa. Trzeba za nie zapłacić średnio o 15,8 proc. więcej. Pocieszeniem może być fakt, że w tym samym czasie owoce potaniały o 13,7 proc. W statystykach GUS uwagę zwraca też pieczywo, za które płacimy o 9,3 proc. więcej. Cena samej mąki wzrosła o 7,2 proc.
Prawie 6 proc. więcej trzeba zapłacić za cukier. Prawie identyczne ceny jak w lutym 2018 są w przypadku mięsa (wzrost o 0,4 proc.). Podwyżki rzędu 2,6 proc. dotknęły zaś ryby. Mleko jest tańsze o 1 proc., ale już masło droższe o 3,8 proc.
Znowu bardzo mocny spadek odnotowały jaja. Średnia cena za sztukę jest o 12,1 proc. niższa niż rok temu.
Podwyżki przyspieszyły
Inflacja ciągle jest niska, ale wszystko wskazuje na to, że długo taka nie pozostanie. Już teraz widać przyspieszenie podwyżek cen, a według prognoz ekonomistów, wskaźnik będzie wyraźnie wyższy. Już na koniec marca ma skoczyć do 1,6 proc., by w końcówce roku sięgnąć 2,2 proc. - wynika z szacunków Santandera.
Z kolei z najnowszego raportu NBP wynika, że na przestrzeni całego tego roku średni wzrost cen będzie na poziomie 1,7 proc. A to oznacza, że w poszczególnych miesiącach podwyżki mogą być rzędu 2 proc.
Dla konsumentów to nienajlepsze prognozy, ale z punktu widzenia gospodarki wyższa inflacja od obecnej jest nawet pożądana. Celem, zapisanym nawet w statucie Narodowego Banku Polskiego, jest utrzymywanie stabilnego poziomu wzrostu cen. Od lat przyjmuje się, że rozwój gospodarki jest optymalny przy wzroście cen rzędu 2,5 proc. w skali roku (z możliwymi odchyleniami w gorę lub w dół o 1 pkt proc.). Od dawna jesteśmy poniżej tego celu.
Od inflacji w dużej mierze zależą decyzje NBP o stopach procentowych. Ciągle niski poziom oznacza, że nie należy się spodziewać szybkich podwyżek oprocentowania w bankach. Główna stawka pozostanie więc na rekordowo niskim poziomie 1,5 proc. przez cały 2019, a może i także 2020 rok.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl