Polska jest liderem w Unii Europejskiej pod względem podwyżek cen - tak przynajmniej wynika z ostatniego raportu Eurostatu za marzec. Na wyniki kwietnia trzeba jeszcze poczekać, ale jest szansa, że w rankingu coś się zmieni. Dogonić nas mogą np. Węgry.
Takie wnioski płyną z analizy ostatnich statystyk prezentowanych przez urzędy statystyczne poszczególnych krajów. Choć posługują się one inną metodologią wyliczeń i jest ona też różna od tej stosowanej przez Eurostat, pokazują pewne trendy.
Okazuje się, że nie tylko w Polsce w kwietniu wzrosty cen przyspieszyły. Podczas gdy u nas inflacja wyniosła 4,3 proc. (wzrosła z 3,2 proc.), węgierski urząd statystyczny wyliczył inflację na aż 5,1 proc.
Wyraźnie wolniej rosną ceny w kolejnych krajach takich jak: Czechy, Norwegia, Litwa czy Hiszpania.
Warto podkreślić, że comiesięczne dane Eurostatu, w których Polska wypada tak niekorzystnie, nie uwzględniają np. Rosji czy Ukrainy i Turcji. A tam jest dopiero drożyzna.
Czytaj więcej: Wskaźnik bogactwa narodów. Polska daleko w tyle rankingu
W kwietniu w Rosji ceny dóbr i usług konsumpcyjnych były średnio o 5,5 proc. wyższe niż rok wcześniej. Za to na Ukrainie rosną w tempie aż 8,4 proc. Pocieszeniem dla obywateli tych krajów może być fakt, że w porównaniu z marcem inflacja minimalnie spadła.
Za to w Turcji inflacja przekroczyła już 17 proc. Ten popularny w czasie wakacji kierunek dla tegorocznych turystów może być zaskakująco drogi.
- Obecny tydzień jest tygodniem z inflacją, gdyż każdego dnia mamy przynajmniej jeden taki raport. Ponieważ rynki wiedzą już, że mamy silne ożywienie, inflacja jest w centrum zainteresowania, bo może potencjalnie ograniczyć to ożywienie poprzez np. wymuszenie podwyżek stóp procentowych - wskazuje ekonomista XTB Przemysław Kwiecień.