- Latem czeka nas jedna z największych susz w historii Polski - alarmuje hydrolog, wiceprezes Polskiej Akademii Nauk (PAN) prof. Paweł Rowiński. Ekspert cytowany przez PAP wskazuje, że zeszłoroczna susza była dotkliwa, ale jeżeli w najbliższych tygodniach nie pojawią się regularne opady deszczu tegoroczna susza może być jeszcze gorsza.
Zauważa, że na większości stacji synoptycznych w marcu i kwietniu odnotowane miesięczne sumy opadów były zdecydowanie poniżej wieloletniej normy.
Susza to wielki problem dla rolników, ale niektórzy zadają pytania, czy może zabraknąć np. wody w kranach? Prof. Rowiński zastrzega, że na razie w wodociągach nie brakuje wody, ale to zagrożenie coraz bardziej realne. Ograniczenia w dostępie do wody bieżącej wprowadzono w ubiegłym roku na przykład w Skierniewicach.
- Taki scenariusz może powtórzyć się w kolejnych miastach, zwłaszcza tam, gdzie jest tylko jedno miejsce poboru wody. W lepszej sytuacji są większe miasta, gdzie woda czerpana jest ze źródeł gruntowych i powierzchniowych - podkreśla hydrolog.
Susza a ceny żywności
Problemy z wodą w kranie to raczej przejściowy problem, który może dotknąć tylko część społeczeństwa. Jeśli spełnią się czarne scenariusze hydrologów wszystkich na pewno dotknie drożyzna. Ekonomiści w związku z suszą spodziewają się znaczącego wzrostu cen żywności.
Analitycy Credit Agricole prognozują, że w 2020 roku ceny w kategorii żywność i napoje bezalkoholowe wzrosną w Polsce o 5,2 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Ich zdaniem, jeśli obserwowane obecnie warunki agrometeorologiczne utrzymają się w kolejnych miesiącach, będzie miało to istotny negatywny wpływ na wielkość krajowej produkcji rolnej.
Bezśnieżna zima i sucha wiosna oznaczają katastrofę dla producentów żywności - przyznaje Andrzej Gantner, dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności.
- Deszcz jest spóźniony już o kilka miesięcy - podkreśla ekspert. W programie "Money. To się liczy" dodaje, że po opadach woda zostaje w glebie tylko w 6 proc. To poziom retencji w Polsce, a dla przykładu Hiszpanie mają ją na poziomie 30 proc.
- Już musi padać deszcz, ale nie ulewny, a zwykły polski "kapuśniaczek", który będzie powoli nawadniać plony. Niestety nic nie wskazuje na to, że ten deszcz się pojawi i wszystkich to niepokoi - podsumowuje Gantner.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie