W listopadzie regulator niemiecki BNetzA wstrzymał proces certyfikacji. Według mediów rosyjskich wynika to z faktu, że operator gazociągu, spółka Nord Stream 2 AG, jest podmiotem zarejestrowanym w Szwajcarii.
Teraz operator będzie musiał powołać nową spółkę, zarejestrowaną w Niemczech.
Nieco później ukraińskie ministerstwo energetyki poinformowało, że Komisja Europejska jest gotowa konsultować się z Kijowem podczas przygotowywania wniosku dotyczącego certyfikacji Nord Stream 2.
- Wolelibyśmy oczywiście, by nie było żadnych zagrożeń dla ukończenia certyfikacji Nord Stream 2 - odpowiedział na pytanie, czy strona rosyjska widzi jakiekolwiek ryzyko z powodu włączenia się Ukrainy w proces certyfikacji Dmitrij Pieskow.
Tym czasem zdaniem prezydenta Ukrainy Nord Stream 2 może być kolejnym "zasobem, który będzie wykorzystywać Rosja w procesie negocjacji dyplomatycznych".
Zełenski martwi się także o przyszłe dostawy gazu do jego kraju. - Ukraina powinna otrzymać wszystko to, co jej gwarantowały europejskie państwa i USA - powiedział.
Rosyjski dziennik "Kommiersant" oceniał, że zwłoka w certyfikacji może sprawić, iż uruchomienie Nord Stream 2 opóźni się do lata 2022 roku.
- Nawet jeśli Nord Stream 2 będzie uruchomiony, Ukraina powinna otrzymać wszystko to, co jej gwarantowały europejskie państwa i USA. Obietnice dotyczące tego, że będzie nam zagwarantowane bezpieczeństwo energetyczne. Każda strona powinna wykonać obowiązki i spełnić obietnice - podkreślił Załenski.