Nie tak miały wyglądać pierwsze dni obowiązywania Polskiego Ładu. Pierwszą grupą zawodową, która zgłosiła problem z niższymi pensjami, byli nauczyciele otrzymujący wypłaty "z góry". Styczniowe przelewy były mniejsze nawet o 400 zł. Oburzenia nie kryły również służby mundurowe.
Rząd cały czas zapewnia, że dla 90 proc. reforma będzie korzystna lub neutralna, a w naszych portfelach zostanie do 18 mld zł. Minister finansów Tadeusz Kościński podpisał tymczasem w piątek wieczorem rozporządzenie, które zmienia technikę poboru zaliczek na podatek dochodowy. Zdaniem Kościńskiego ma to być wyjście naprzeciw tym, którzy ucierpieli w wyniku "niedogodności".
Chaos w Polskim Ładzie. Mogą polecieć głowy
Jak podaje RMF FM, według części działaczy Zjednoczonej Prawicy negatywnego pierwszego wrażenia reformy podatkowej nie da się już odwrócić. Problem zauważa się również w Kancelarii Premiera. "Trzeba sobie powiedzieć otwarcie, że na poziomie technicznym mogli w Ministerstwie Finansów lepiej przewidzieć pewne zjawiska i zawczasu je przepracować" - przyznał w rozmowie z radiem członek gabinetu.
RMF dodaje, że posłowie PiS czy Solidarnej Polski domagają się już konsekwencji personalnych za całe zamieszanie. "W rządzie żadne decyzje nie zapadły, ale dymisje, na przykład w randze wiceministrów, nie są wykluczone. Na razie przeprosiny padły z ust premiera. W wywiadzie dla Interii Mateusz Morawiecki mówił, że doszło do potknięcia, które nie powinno mieć miejsca. Za niepotrzebny stres i nerwy przepraszam wszystkich, których ten błąd dotknął — informuje radio.