James Reed, prezes firmy rekrutacyjnej Reed, powiedział Bloombergowi, że pracodawcy muszą podnosić płace najbardziej w takich branżach, jak hotelarstwo, produkcja i opieka zdrowotna, gdzie jest mniejsza elastyczność pracy z domu.
Poziom wynagrodzeń wzrósł ogólnie o 6,8 proc. rok do roku. W służbie zdrowia ten wzrost wynosi już 12,9 proc., w hotelarstwie oraz i gastronomii 14,6 proc.
Na Wyspach choć rosną wynagrodzenia, to mają problem
Stawki płacowe dla pracowników, którzy są zobowiązani do przychodzenia do swojego miejsca pracy przez pięć lub więcej dni w tygodniu, wzrosły dość znacznie - powiedział Reed, cytowany przez agencję.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloomberg zauważa, że taki stan rzeczy to m.in. wynikają z trudności, jakie mają pracodawcy w znalezieniu i utrzymaniu pracowników po tym, jak co najmniej 600 tys. osób wypadło z rynku pracy podczas pandemii.
"Płace rosną w niemal rekordowym tempie, ponieważ brakuje pracowników, mimo że gospodarka zmierza w kierunku recesji" - przekonuje agencja.
Sytuację na rynku pracy utrudnił także brexit. Decyzja Wielkiej Brytanii o opuszczeniu Unii Europejskiej ograniczyła imigrację, która kiedyś wypełniała wiele miejsc pracy wymagających niskich kwalifikacji.
"Spadek wielkości brytyjskiej siły roboczej oznacza, że ci ludzie, którzy ubiegają się o pracę, mogą prosić o większą elastyczność i dodatkowe świadczenia. To po raz pierwszy od dziesięcioleci przechyla szalę zwycięstwa w gospodarce nie w stronę kapitału, a w stronę pracy" - przekonuje Bloomberg.