Chodzi o ewentualną kolejną zmianę tzw. wieloletnich ram finansowych UE na lata 2021-2027. - Przegląd perspektywy finansowej może ruszyć nawet w ciągu kilku tygodni - przekonuje nas rządowe źródło. O zmianę podejścia lobbować ma sam komisarz Rafaelle Fitto, odpowiedzialny za spójność i reformy.
- Wydaje się, że jego celem jest to, by te fundusze były bardziej dostępne dla wszystkich i aby zapobiec sytuacji, w której pieniądze na politykę spójności nie zostaną wykorzystane w pełni, bo równolegle do wydania są środki z KPO. Taki problem mają Włosi, skąd Fitto pochodzi, więc jemu też jest to na rękę - podejrzewa nasz rządowy rozmówca.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rozmowy Trumpa z Putinem
Sprawa przeglądu zasad wydawania eurofunduszy zyskała właśnie nowy kontekst. Trwają bowiem rozmowy na linii Trump-Putin, dotyczące zawieszenia broni i jakiejś formy pokoju w wojnie rosyjsko-ukraińskiej. Problem w tym, że dotychczasowe sygnały wysyłane przez Trumpa i jego administrację nie napawają optymizmem nikogo w Europie.
Z dotychczasowych zapowiedzi można bowiem wnioskować, że Stany Zjednoczone nie widzą możliwości dołączenia Ukrainy do NATO, powrotu do jej granic sprzed 2014 roku (czyli sprzed bezprawnej aneksji Krymu i części Donbasu przez Rosję) czy zaangażowania amerykańskich wojsk w działania gwarantujące stabilizację sytuacji na Ukrainie. Reakcja szefa polskiego rządu jest dość jednoznaczna. "Wszyscy potrzebujemy pokoju. Po prostu pokoju. Ukraina, Europa i USA powinny dążyć do tego wspólnie. Wspólnie" - podkreślił w serwisie X premier Donald Tusk.
Głos zabrał też m.in. poseł Paweł Kowal:
Na razie polska administracja ostrożnie odnosi się do przebiegu rozmów pomiędzy obu mocarstwami, dawkuje też informacje dotyczące tego, co dalej, i głównie apeluje o jedność Europy w tej sprawie. Przebywający niedawno w brukselskiej kwaterze NATO szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekazał w środę, że zacieśniana będzie polsko-ukraińska współpraca w zakresie przemysłu zbrojeniowego.
- Oczekujemy, że inwestycje polskie będą w Ukrainie, że będziemy uczestniczyć w odbudowie, a teraz w budowie wspólnych inicjatyw przemysłów zbrojeniowych - zapowiedział minister obrony narodowej. Pytanie oczywiście, czy i jakie rozstrzygnięcia przyniesie trwający szczyt bezpieczeństwa w Monachium. Pewne jest jedno, zwłaszcza że komunikują to sami Amerykanie - Europa musi w większym stopniu odpowiadać za własne bezpieczeństwo.
Eurofundusze na uzbrojenie i Tarczę Wschód?
Do tego mogą się przyczynić szykowane zmiany dotyczące wydatkowania eurofunduszy. Z naszych informacji wynika, że komisarz Fitto już sondował polski rząd odnośnie do tego, jakich zmian byśmy oczekiwali. Jak słyszymy, najważniejsza dla nas kwestia to możliwość finansowania obronności - a więc zakupu uzbrojenia, amunicji, dofinansowania inicjatywy wzmocnienia naszej wschodniej flanki, czyli projektu "Tarcza wschód", czy zakup produktów tzw. podwójnego zastosowania (dual use).
Według naszych rozmówców szanse na przekonanie UE do tego pomysłu są spore.
Wszyscy mówią, że Europa w kwestii bezpieczeństwa musi stanąć na własne nogi i nie liczyć tak jak dotąd na Stany Zjednoczone. Trzeba będzie jednak przełamać opór takich krajów jak Francja, ale nie jest to niewykonalne - twierdzi nasz rozmówca z rządu.
Na początku lutego, po jednym z unijnych szczytów, premier Donald Tusk przyznał, że między Francją a Polską jest różnica co do wspólnego finansowania przemysłu obronnego. Sporną kwestią była możliwość finansowania z unijnego budżetu produkcji komponentów poza UE (czyli np. kupowania sprzętu w Korei Południowej, tak jak robi to Polska).
Francuskie władze, póki co, stoją na stanowisku, że europejskie środki powinny być wydawane wyłącznie na europejski sprzęt. Niemniej zarówno Donald Tusk, jak i prezydent Francji Emmanuel Macron sugerowali, że porozumienie w tej sprawie nie jest wykluczone. - Jeśli to będzie warunek, Polska może ustąpić i zgodzić się na to, by eurofundusze były tylko na europejski sprzęt - stwierdza rządowy rozmówca.
Obronność i co jeszcze?
Przy okazji przeglądu ram finansowych UE Polska chce dorzucić kilka innych rzeczy. Korzystając z tego, że sam unijny komisarz Fitto jest zwolennikiem wydawania eurofunduszy na "affordable housing" ("dostępne mieszkania"), polska administracja zamierza temu tylko przyklasnąć. Poinformowała o tym w serwisie X minister funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
Taki ruch mógłby załagodzić spór w koalicji dotyczący środków na politykę mieszkaniową. Z jednej bowiem strony mamy Polskę 2050, która twierdzi, że niespodziewanie zmniejszono o kilkaset milionów złotych środki na ten cel (trzymając jednak "w rezerwie" środki na program "Kredyt na start").
Z drugiej zaś mamy przedstawicieli Ministerstwa Rozwoju i Technologii (minister Krzysztof Paszyk z PSL czy jego zastępca Tomasz Lewandowski z Lewicy), którzy utrzymują, że pieniądze na społeczne budownictwo są, a cała sprawa to polityczne nieporozumienie. - Jeśli da się wyciągnąć na to środki unijne, być może unikniemy podobnych spięć w przyszłości - słyszymy od rządowego rozmówcy.
Polityka mieszkaniowa to jednak nie wszystko, jeśli chodzi o przegląd unijnej perspektywy.
Na pewno chcemy wprowadzenia zasady, by rygory środowiskowe nie obowiązywały przy każdej inwestycji. Do tego domagamy się wprowadzenia możliwości dofinansowania unijnymi pieniędzmi także niskoemisyjnego taboru, a nie tylko zeroemisyjnego - słyszymy w rządzie.
- W 2019 roku wyznaczyliśmy sobie priorytety takie jak cyfryzacja i "zieloność", które teraz okazały się niedostosowane do czasów - dodaje nasz rozmówca.
Kumulacja eurofunduszowa
Polska, ale też inne kraje korzystające z pieniędzy ze swoich Krajowych Planów Odbudowy, ma jeszcze jeden powód, dla którego domaga się poważnej reformy wydawania "tradycyjnych" unijnych funduszy. Są bowiem obawy, że w 2026 roku dojdzie do kumulacji tych pieniędzy w połączeniu ze środkami z KPO. Przy czym będzie wyjątkowo duża presja, by spożytkować te drugie, bo część grantową KPO trzeba wydać do sierpnia przyszłego roku.
O ile według naszego rządowego rozmówcy widać solidne przyspieszenie w pozyskiwaniu środków z KPO, o tyle z wydawaniem "tradycyjnych" eurofunduszy bywa już różnie, w zależności od programu operacyjnego.
- Programy regionalne szły średnio, ale po zmotywowaniu marszałków województw jest lepiej. W programach krajowych dobrze idzie największy program "Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko" (FEnIKS), zwłaszcza po zmotywowaniu kolejarzy. Najbardziej, jeśli chodzi o tempo wydawania pieniędzy, martwi nas program "Fundusze Europejskie dla Nowoczesnej Gospodarki" (FENG), ale jak zagroziliśmy NCBiR obcięciem funduszy o 400 mln zł, to wzięli się do roboty. Na razie FENG jest poniżej celu, ale lada moment i tu ruszy kontraktacja środków - relacjonuje rozmówca money.pl.
Tomasz Żółciak, dziennikarz money.pl