"Ta sama jakość produktów w całej Europie. Będziemy walczyć o to, aby konsumenci w całej Europie byli równo traktowani i mieli dostęp do produktów i towarów tej samej jakości" – głosi punkt 8. Deklaracji Europejskiej PiS, którą podczas sobotniej konwencji partii przedstawił europoseł Tomasz Poręba.
Nie jest to temat nowy. Od pewnego czasu bowiem Komisja Europejska, jak i Parlament pracują nad rozwiązaniami, które mają ukrócić wykorzystywanie zamienników w produktach sprzedawanych pod tą samą marką. Już dwa lata temu PE przeprowadził badania, które wykazały, że towary reklamowane oraz sprzedawane pod tą samą marką i w wyglądających identycznie opakowaniach, różnią się w rzeczywistości składem, w zależności od kraju, w którym są dystrybuowane.
- Jednolity rynek opiera się na zaufaniu. Konieczne jest, by konsumenci ufali, że produkty, które stosują, są tej samej jakości niezależnie od ich pochodzenia – postulowała w grudniu 2017 roku Elżbieta Bieńkowska, komisarz ds. rynku wewnętrznego.
Kolejne zmiany w dyrektywie o nieuczciwych praktykach handlowych były postulowane przez PE już w ubiegłym roku. Zresztą Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, partia w którą w europarlamencie współtworzy również PiS, również zgłaszali swoje pomysły. Wydaje się więc, że Unia mówi w tym względzie jednym głosem. Ambasadorowie krajów członkowskich UE poparli bowiem wspólne rozwiązanie.
Po zmianach w unijnym prawie za takie praktyki będą grozić wysokie kary. Jeśli różnicowanie jakości produktów zostanie wpisane na listę praktyk zakazanych, jak chce europarlament, wyniesie ona nawet 10 mln euro albo do 4 proc. obrotów handlowych zgodnie z propozycją KE – pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Z nieoficjalnych informacji, do jakich dotarł DGP, wynika, że przepisy, które mają zakończyć stosowanie podwójnej jakości i ujednolicić składy produktów sprzedawanych pod jedną marką mają powstać do końca kadencji obecnego Parlamentu Europejskiego, czyli do teoretycznie do końca maja 2019 r.
Jak sytuacja wygląda dziś? Mniej środków ułatwiających usuwanie zanieczyszczeń w płynie do mycia naczyń i proszku do prania czy brak rozjaśniaczy optycznych w odplamiaczu - to standardowe różnice np. między chemią sprzedawaną na rynek niemiecki i polski przez tego samego producenta.
Naukowcy w badaniu przeprowadzonym dla Wirtualnej Polski i money.plprzez platformę TakeTask i Instytut Badawczy ABR Sesta potwierdzili, że sprzedawana w Polsce chemia jest niższej jakości niż ta, która dostępna jest w Niemczech.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl