Premier Mateusz Morawiecki chce, żeby Polska wyrwała się z pułapki średniego rozwoju. Chodzi o sytuację, gdy w gospodarce produkuje się niskoprzetworzone wyroby, z małą stopą zwrotu, co uniemożliwia na długą metę podwyżki zarobków pracowników. Jednym z rządowych rozwiązań mają być inwestycje państwowych firm w chemię gospodarczą.
Polska jest obecnie dziesiątym największym w świecie importerem zarówno propylenu, jak i polipropylenu. Wydajemy na to miliardy złotych. Korzystają z tej sytuacji głównie firmy w Niemczech (importujemy stamtąd przede wszystkim polipropylen), Rosji (propylen i polipropylen) i na Ukrainie (propylen).
W ubiegłym roku sprowadziliśmy oba produkty za łącznie 3,3 mld zł, a w ciągu ośmiu miesięcy bieżącego roku za 2,2 mld zł. Z tego najwięcej z Niemiec - odpowiednio 0,9 mld zł i 0,52 mld zł. Z Rosji import miał wartość odpowiednio 0,24 mld zł i 0,15 mld zł.
Zobacz też: Kuriozalny pomysł Unii. Za pięć lat butelki mają wyglądać inaczej
Nie jest dziwne, że nowa inwestycja Grupy Azoty w fabrykę polimerów nad Zalewem Szczecińskim budzi emocje za naszą wschodnią granicą. Może godzić w interesy rosyjskich firm. Jedna z nich - ważny udziałowiec Grupy Azoty - próbuje zablokować inwestycję. Po co produkować w Polsce, skoro można sprowadzić na przykład z Rosji?
I choć obecnie bardziej widoczne - przez sprawę Azotów - jest niezadowolenie Rosjan, to i Niemcy patrzą na nią z niepokojem. Z tego samego powodu - pieniędzy.
Produkcja ostro w górę
Od marca Orlen uruchomił instalację metatezy w Płocku i potencjał produkcyjny propylenu zwiększył się o 100 tys. ton do 550 tys. ton rocznie. To już połowa zdolności produkcyjnych w Europie Centralnej. Kosztowało to 400 mln zł. Orlen jest jedynym wytwórcą propylenu w Polsce. Zwiększył też w tym roku o 80 tys. ton produkcję w litewskich Możejkach.
- Popyt na produkty petrochemiczne stale rośnie, ale europejski rynek jest niezwykle wymagający. Aby być również w przyszłości liczącym się graczem na tym konkurencyjnym rynku, musimy maksymalnie wykorzystywać nasz potencjał i zintegrowane aktywa - mówił Daniel Obajtek, prezes PKN Orlen.
Od stycznia do października produkcja propylenu wzrosła w Polsce o aż 49 proc. do 369 tys. ton. - podaje GUS. To najszybciej rosnąca obecnie produkcja w Polsce. Jeśli rocznie powstawać będzie 550 tys. ton, to da już 4 proc. unijnego rynku. A i tak wciąż jesteśmy importerem propylenu.
Mimo zwiększenia mocy wytwórczych, od stycznia do sierpnia import propylenu wyniósł 97 tys. ton o wartości 364 mln zł przy eksporcie 14 tys. ton za 55 mln zł. W ubiegłym roku sprowadziliśmy zza granicy 206 tys. ton tego produktu. Skąd importujemy? Głównie z Ukrainy, Rosji, Niemiec i Litwy.
Na świecie największymi importerami propylenu są: Chiny, sprowadzające tego towaru za 6 mld dol. rocznie i Niemcy za prawie 3 mld dol. Polska jest dziesiątym największym importerem na świecie.
Największymi producentami są: brazylijski Braskem, amerykański Exxon Mobil, chiński China Petrochemical oraz niemieckie: BASF (2,6 mln ton rocznie) i Ineos Group Holdings (1 mln ton). Ten ostatni to ta sama firma, która trzy i pół roku temu sprzedała polskiemu Synthosowi swój oddział Ineos Styrenics, prowadzący produkcję polistyrenu spienianego.
Propylen wykorzystywany jest w około dwóch trzecich do produkcji tworzywa sztucznego - polipropylenu. I tak się złożyło, że wielką inwestycję w produkcję tegoż zaplanowała Grupa Azoty.
Polimery za wiele miliardów
Budowa fabryki Polimery Police ma kosztować łącznie 1,5 mld euro (6,5 mld zł), a na wykonawcę wybrano koreański Hyundai Engineering. Nad Zalewem Szczecińskim powstanie jeden z najnowocześniejszych zakładów chemicznych w naszej części Europy. Docelowa planowana wydajność instalacji ma wynosić 429 tys. ton propylenu klasy polimerowej oraz 437 tys. ton polipropylenu rocznie. To już ilości liczące się nie tylko w Europie, ale i w świecie.
Wszystko pod warunkiem, że projekt uda się w ogóle przeprowadzić, bo kłody pod nogi rzuca drugi po Skarbie Państwa największy akcjonariusz Grupy - rosyjski Acron. Może próbować blokady udziału Azotów w emisji akcji ZCh Police, które realizują projekt. Złożył zresztą odpowiedni protest podczas walnego zgromadzenia Azotów, które inwestycję zatwierdzało, i ma do 8 grudnia czas na pozew sądowy.
W ubiegłym roku sprowadziliśmy 461 tys. ton polipropylenu w formach podstawowych, a wyeksportowaliśmy 123 tys. ton. Z importera po uruchomieniu fabryki stalibyśmy się więc eksporterem. I moglibyśmy przy okazji zalepić część naszej gigantycznej dziury w handlu zagranicznym z Chinami.
Największym na świecie importerem polipropylenu są właśnie Chiny. Na drugim miejscu - Niemcy. Te pierwsze sprowadzają za 3,5 mld dol. rocznie, a drugie - za 1,3 mld dol. Jest więc dla kogo produkować.
Wielki tort do podziału
A rynek światowy rośnie. W ubiegłym roku według magazynu "Fortune Business Insights" miał wartość 79,85 mln dol., a do 2026 ma osiągnąć aż 122,3 mld dol.
Nie jesteśmy oczywiście jedynymi chętnymi do podziału rosnącego światowego "chemicznego tortu". Jak podała money.pl Grupa Azoty, w tym roku rosyjskie koncerny Sibur i Gazprom Neft przejęły pełną kontrolę nad spółką Poliom i jej fabryką w Omsku. Ta wytwarza ponad 200 tys. ton polipropylenu rocznie. Dodatkowo rosyjska spółka chemiczna Titan, która sprzedała te udziały, realizuje dużą inwestycję w produkcję polietylenu w Pskowie.
Największym producentem polipropylenu na świecie jest LyondellBasell. Siedzibę ma w Holandii, choć wiodące udziały mają w nim amerykańskie firmy i fundusze inwestycyjne. Wyceniany jest na giełdzie na 31,5 mld dol. I produkuje rocznie ponad 7 mln ton polipropylenu. Z tego w Europie powstaje ponad 2,5 mln ton, a w Ameryce 2 mln ton.
Koncern dodał w tym roku 200 tys. ton mocy produkcyjnych rocznie w fabryce w niemieckim Knapsack, a w USA nad Zatoką Meksykańską chce jeszcze uruchomić zakład produkujący 500 tys. ton. Co więcej, ogłosił budowę instalacji w Chinach i w Korei Południowej po 600 tys. ton każda.
Rocznie LyondellBasell zarabiał w ostatnich latach na czysto prawie 5 mld dol. przy obrotach rzędu 39 mld dol. Rentowność netto sprzedaży jak widać dość wysoka - powyżej dziesięciu procent.
Największymi po LyondellBasell wytwórcami polipropylenu są chińskie: Sinopec Group (6,5 mln ton) i PetroChina Group (4,6 mln ton), brazylijski Braskem (4 mln ton) oraz Borealis Borouge - joint venture saudyjskiego Borouge i austriackiego Borealis.
Czy to się opłaci?
Z holenderską firmą ściśle współpracuje PKN Orlen. Fabryka w Polsce pod firmą Basell Orlen Polyolefins, w której Orlen i Basell Europe Holdings mają po połowie udziałów, wytwarza 400 tys. ton polipropylenu rocznie i 320 tys. polietylenu wysokiej jakości. W ubiegłym roku spółka miała 3,3 mld zł przychodu i 275 mln zł zysku netto.
To dość zbliżone, nieco tylko niższe parametry do nowego projektu Grupy Azoty. Można założyć, że Polimery Police dawałyby około 300-400 mln zł czystego zysku po pełnym rozruchu. A to wszystko kosztem inwestycji 6,5 mld zł. To między 4,6 a 6,2 proc. zwrotu z inwestycji rocznie. PKN Orlen ostatnio pożyczał kapitał (obligacje korporacyjne) z oprocentowaniem prawie 3 proc. rocznie.
Azotom będzie trudno uzyskać podobne parametry, a już nawet 4 proc. rocznego kosztu pieniądza to będzie ryzyko. Udziałowiec Grupy Azoty rosyjski Acron, abstrahując od kwestii państwowej polityki gospodarczej, może mieć uzasadnione wątpliwości.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl