Chiny pozostają drugą gospodarką świata po USA i plasują się tuż przed (liczoną łącznie) Unią Europejską, dlatego każdy chiński kryzys może mieć poważne konsekwencje dla sytuacji na rynkach na całym świecie. A ostatnio chińska gospodarka złapała co najmniej lekką zadyszkę.
Chińska gospodarka spowalnia. Oficjalne dane za lipiec 2022
Co się dzieje w Chinach? Produkcja przemysłowa wzrosła w lipcu 2022 roku zaledwie o 3,8 proc. rok do roku. Sprzedaż detaliczna jedynie o 2,7 proc. To bardzo słabe dane. Równocześnie stopa bezrobocia wśród najmłodszych Chińczyków (16-25 lat) sięgnęła rekordowo wysokiego poziomu 19,9 proc. Te dane nie tylko są poniżej oczekiwań, ale bardzo rozmijają się z prognozami.
Chiński bank centralny, by próbować ożywić gospodarkę, obniżył stopy procentowe. To było zaskoczenie. Zmiana to zaledwie 10 punktów bazowych, ale – jak zauważa Bloomberg – żaden ankietowany przez tę agencję ekonomista się tego ruchu nie spodziewał. "Bank Ludowy Chin z pewnością nie zdecydowałby się na ten krok, gdyby nie czuł, że nie ma wyjścia. A to każe zakładać, że chińscy bankierzy oceniają stan gospodarki gorzej, niż podają to oficjalne dane" – zauważa w komentarzu John Authers z agencji Bloomberga.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak podkreśla ekspert, analizując oficjalny przekaz Komunistycznej Partii Chin, trzeba brać poprawkę na to, że oficjalne chińskie dane mogą nie oddawać najlepiej obecnej sytuacji gospodarczej, a lepiej widać ją np. na rynku metali, który na spadek popytu w Chinach odpowiedział spadkiem cen. Ten trend widać zarówno na wykresach cen rudy żelaza, jak i miedzi, bardzo wrażliwych na popyt z Chin.
Giełdy kontynuują rajd w górę. "To przejaw niepokojącej beztroski"
Wśród chińskich problemów Authers wymienia rynek nieruchomości czy brak zapotrzebowania na kredyt. "Jeśli nic tutaj nie wygląda zdrowo, to dlatego, że takie nie jest. Mimo to giełdy w Europie czy USA wyszły tego dnia [w poniedziałek - przyp. red.] na plus. To przejaw niepokojącej beztroski" – uważa ekspert rynków finansowych i sugeruje, że obecne rajdy na giełdach mogą być tylko tzw. odbiciem zdechłego kota [to zjawisko, gdy po wyraźnych spadkach rynek próbuje odbijać, ale cena i tak ostatecznie wraca do spadków – przyp. red.].