"Gdy Chiny kichają, reszta ma katar?" - zastanawiają się eksperci mBanku w czwartkowym raporcie. Przytoczona przez nich figura retoryczna pierwotnie odnosiła się do wpływu USA na Europę, jednak zdaniem analityków, coraz trafniej opisuje ono rolę Chin w światowej gospodarce.
Eksperci, opierając się na raporcie Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wzięli pod lupę 10 rozwijających się państw grupy G20, m.in. Chiny, Indie i Brazylię. Jak zauważają, kraje te w ostatnich latach systematycznie zyskiwały na znaczeniu. "Patrząc m.in. na udział tych państw w globalnym handlu (tu cezurą czasową jest wstąpienie Chin do WTO), wzrost ich inwestycji zagranicznych, wzrost udziału w globalnych łańcuchach dostaw i w końcu ich udział w produkcji czy wydobywaniu niektórych surowców" - wyliczają eksperci.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szoki z Chin tłumaczą 5-10 proc. zmienności produkcji w różnych krajach
Analitycy mBanku wskazują na silne powiązania badanych gospodarek z gospodarką globalną. Oraz znaczenie szoków w tych gospodarkach dla reszty świata. "Mówiąc prościej, państwa te na tyle rosły gospodarczo w siłę, że nie są zależne już głównie od tego co dzieje się za granicą, ale coraz silniej zależą od czynników wewnętrznych, jak np. krajowy popyt" - tłumaczą analitycy.
Analiza danych z lat 2001-2023 nie pozostawia wątpliwości - wpływ Chin na inne gospodarki jest zdecydowanie większy niż pozostałych badanych krajów i wciąż rośnie. "Szok popytowy (podażowy) o wartości 1 punktu procentowego w Chinach prowadzi do wzrostu o około 0,3 (0,15) punktu procentowego po trzech latach na innych rynkach wschodzących, z mniejszymi skutkami w gospodarkach rozwiniętych" - czytamy w raporcie mBanku.
Obecnie szoki z Chin tłumaczą ok. 5 proc. zmienności produkcji w krajach rozwiniętych i 10 proc. w krajach rozwijających się. Pozostałe badane państwa odpowiadają za mniej niż 4 proc. wahań.
Kolejny model wskazuje, że w wyniku negatywnego szoku w wysokości 2,5 proc. produktywności we wszystkich sektorach badanych państw, globalny PKB (z wyłączeniem tych krajów) spada o około 0,15 proc. "Połowę tego spadku można przypisać Chinom, a następnie Indiom, Rosji i Meksykowi" - wskazują eksperci mBanku.
Na przestrzeni ostatnich 20 lat rozlewanie się szoków z Chin zwielokrotniło się - ich wpływ jest teraz trzy razy silniejszy. Jednocześnie perspektywy gospodarcze dla badanych krajów nie są tak dobre jak w poprzednich latach. MFW prognozuje dla nich coraz niższy wzrost.