Chiny ogłosiły zwycięstwo w obronie Szanghaju przed pandemią koronawirusa, podkreślając jednocześnie niesłabnące zaangażowanie w strategię polityki "zero-Covid", która zamknęła w domach miliony osób i doprowadziła do gigantycznych opóźnień w łańcuchach dostaw ze względu na ograniczenia w szanghajskim porcie (o czym więcej pisaliśmy TUTAJ).
Chiny ogłaszają sukces w walce z koronawirusem i proponują stymulus
The People’s Daily, oficjalna gazeta rządzącej chińskiej partii komunistycznej, oraz inne państwowe media obwieściły w środę "wielkie osiągnięcia w obronie Szanghaju" i potwierdziły poparcie dla kontrowersyjnej polityki całkowitego wygaszenia pandemii koronawirusa.
Władze Szanghaju wskazały w tym tygodniu, że ocenią dokładnie wytyczne o zapobieganiu epidemii i zniosą "nieuzasadnione ograniczenia". Władze mają też wspierać i organizować wznowienie pracy i produkcji w przedsiębiorstwach z różnych sektorów.
Krzywa zakażeń koronawirusem spada zarówno w Szanghaju, jak i w Pekinie i innych miastach i regionach Chin. To pozwoli na stopniowy powrót do normalności wielu milionów mieszkańców i zwiększy mobilność i tym samym wzrośnie popyt na paliwa.
- Na razie popyt na paliwa w Chinach jest trudny do przewidzenia, biorąc pod uwagę ryzyko dalszych blokad - mówi Daniel Hynes, starszy strateg ds. rynków surowcowych w Australia & New Zealand Banking Group Ltd. "Ale podejrzewam, że najgorsze Chiny mają już za sobą" - dodaje.
Stymulus Chin rzędu 120 mld dol.
Państwo Środka chce także przeznaczyć 120 mld dol. z państwowych banków na wsparcie gospodarki. Pekin nie odkrywa w tym przypadku Ameryki i chce użyć starych, zgranych kart. Pieniądze mają pójść na zwiększenie inwestycji w infrastrukturę, co będzie oznaczać większe zapotrzebowanie na surowce, takie jak miedź, ropa, czy produkty stalowe. A to z kolei może pociągnąć kolejną falę inflacyjną na świecie.
Piotr Kuczyński, analityk DI Xelion mówił w money.pl, że kiedy Chiny wygrzebią się z COVID-u, zapotrzebowanie na czarne złoto może drastycznie wzrosnąć i w kolejnych miesiącach nie wykluczone jest, że wyceny baryłki poszybują w górę. Obecnie obserwujemy spadek cen w związku z zapowiedzią Arabii Saudyjskiej o zwiększeniu wydobycia. Zobaczymy, czy słowa przejdą w czyny i podaż nadąży za popytem.
Standard Chartered prognozuje, że inwestycje w infrastrukturę wzrosną w tym roku o 10-15 proc., choć może to i tak nie wystarczyć, aby zrównoważyć kłopoty związane z możliwy kolejnymi blokadami gospodarki - pisze "Bloomberg". Agencja oszacowała, że chińskie wydatki na infrastrukturę wyniosły w 2021 r. 23 biliony juanów, czyli ok. 500 mld dol.
Chiny na granicy recesji
Zapowiedzi rządu następują po fatalnych danych za kwiecień. W połowie maja dostaliśmy z chińskiego urzędu statystycznego kolejną paczkę ważnych danych gospodarczych, które potwierdzają słuszność obaw o recesję w jednej z dwóch największych światowych potęg. Produkcja przemysłowa w Chinach w kwietniu była o 2,9 proc. mniejsza niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Jednocześnie sprzedaż detaliczna spadła o 11,1 proc.
Najnowsze statystyki pokazują też, że wydatki chińskich konsumentów spadły w kwietniu do najniższego poziomu od początku pandemii. Wzrosła za to stopa bezrobocia. Osiągnęła poziom 6,1 proc. wobec 5,8 proc. w marcu.
Wszystkie te dane okazały się gorsze od i tak pesymistycznych prognoz ekonomistów, co sugeruje, że sytuacja w Chinach pogarsza się w nadzwyczaj szybkim tempie. Ekonomiści domu maklerskiego XTB przyznawali, że "w Chinach dzieje się naprawdę źle".
"Dawno nie mieliśmy takiej sytuacji, w której zarówno sprzedaż detaliczna, jak i produkcja przemysłowa zaliczą spadek w ujęciu rocznym w Chinach. Taki obraz wydaje się naprawdę abstrakcyjny, ale faktycznie obserwujemy potężne spowolnienie w tym kraju. Oczywiście jest ono związane głównie z pandemią, która wpływa na wiele aspektów życia w tym kraju" - komentował kilka tygodni temu sytuację Michał Stajniak.