Gdy przewodniczący Chin Xi Jinping na przełomie 2022 i 2023 r. nagle zmienił zdanie i zdecydował się na rezygnację z tzw. polityki zero Covid, rynki finansowe zareagowały bardzo optymistycznie, spodziewając się pocovidowego ożywienia w drugiej co do wielkości gospodarce świata.
W kwietniu podano, że PKB Chińskiej Republiki Ludowej rósł w pierwszym kwartale w tempie 4,5 proc. To wynik powyżej rynkowych oczekiwań postrzegany jako potwierdzenie obrazu, że Chiny doświadczają przyspieszenia wzrostu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Chińskie PMI w maju gorsze od oczekiwań
W środę w nocy czasu polskiego poznaliśmy dane, które do tego obrazu jednak nie pasują.
Chiński wskaźnik PMI dla przemysłu w maju 2023 r. wyniósł 48,8 pkt., czyli mniej niż oczekiwano i poniżej neutralnego poziomu 50 pkt.
Jak zauważył w swoim komentarzu Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers, "słaby wynik dla przemysłu zaskakuje, szczególnie kiedy weźmiemy pod uwagę fakt, że rząd wprowadził wiele bodźców politycznych w celu pobudzenia inwestycji w infrastrukturę, strategiczne gałęzie przemysłu i jego modernizację".
Z kolei wskaźnik PMI dla sektora nieprodukcyjnego, który obejmuje usługi i budownictwo, wyniósł 54,5 pkt. i też był nieco niższy od oczekiwań i niższy niż poprzedni odczyt (56,4 pkt.).
Choć odzwierciedla to trwające ożywienie w konsumpcji i usługach, tempo wzrostu spadło po mocnym pierwszym kwartale – skomentował Zembik.
Chińska gospodarka to kolos na glinianych nogach?
Słabsze wcześniejsze publikowane w maju dane stały się przyczynkiem do fali negatywnych komentarzy o kondycji nie tylko chińskiej gospodarki, ale całego modelu, w jakim funkcjonuje ten kraj.
Ruchir Sharma z "Financial Times" zasugerował w swoim komentarzu, że "cała opowieść o ożywieniu to maskarada, która ma przesłonić fakt, że model rozwoju oparty na stymulowaniu gospodarki przez emisję długu nigdy nie był możliwy do utrzymania, a teraz po prostu się wyczerpuje".
Coś gnije i śmierdzi w chińskiej gospodarce, ale nie oczekujcie, że dowiecie się tego od analityków z Wall Strett – zdiagnozował Sharma.
Jak wskazał Sharma, przez lata głównym motorem napędowym chińskiego wzrostu był sektor nieruchomości, gdzie nowe inwestycje finansowano za pomocą długu. Te źródła się teraz wyczerpują, a w tym kontekście szczególnym problemem staje się chińska demografia, gdy sama KPCh przyznała, że Chińczyków z roku na rok będzie coraz mniej.
Niepokojące sygnały z Chin. Gigantyczny dług rośnie
Problematyczne ma być w ogóle dawanie wiary chińskim danym, które w skrajnie autorytarnym kraju mogą być manipulowane. Tymczasem wielu analityków daje im wiarę w ciemno i w rezultacie – zdaniem Sharmy – "nigdy nie było takiego rozdźwięku między opiniami banków inwestycyjnych dotyczącymi Chin a smutną realnością na miejscu".