Departament Stanu USA zgodził się 29 listopada na sprzedaż Tajwanowi m.in. części zamiennych i podzespołów do samolotów wielozadaniowych F-16 oraz systemów radarowych i podobnego sprzętu.
Dzień później prezydent Tajwanu Lai Ching-te rozpoczął podróż do kilku państw i terytoriów na Pacyfiku. Zaczął od amerykańskich Hawajów, po czym odwiedził Wyspy Marshalla, Tuvalu i Palau, a w czwartek gościł na Guam - terytorium zależnym USA w zachodniej części Oceanu Spokojnego.
Chiny uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i protestują przeciw utrzymywaniu jakichkolwiek formalnych kontaktów z Tajpej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W reakcji Pekin podkreślił, że obie decyzje "podważają suwerenność i terytorialną integralność" ChRL. Chińskie MSZ poinformowało o sankcjach, które obejmują 13 amerykańskich podmiotów zbrojeniowych, a także przedstawicieli tych firm. Dyrektorom wykonawczym sześciu z nich zakazano wjazdu na terytorium Chin oraz zamrożono ich aktywa. Chińskim firmom i obywatelom zakazano jakichkolwiek transakcji z podmiotami objętymi sankcjami.
Tajwan z radością przyjął decyzję USA
Piątkową decyzję Departamentu Stanu USA z radością przyjęły władze Tajwanu. Tamtejsze Ministerstwo Obrony wyraziło nadzieję, że pierwsze transakcje zostaną sfinalizowane jeszcze do końca 2024 roku. Podkreślono zarazem, że decyzja Waszyngtonu pomoże utrzymać gotowość tajwańskiej floty F-16 i "zbudować godne zaufania siły obronne".
W listopadzie amerykańskie władze poinformowały, że rozważają sprzedaż Tajwanowi sprzętu wojskowego o wartości 2 mld dol. Pakiet ma obejmować m.in. zaawansowane systemy rakietowe obrony przeciwlotniczej używane przez Ukrainę w wojnie obronnej z Rosją.