Bloomberg poinformował, że chodzi o kluczowe chińskie państwowe spółki energetyczne: Cnooc, CNPC i Sinopec. Rozmowy w sprawie zakupu udziałów Shella to rezultat zapowiedzi firmy o wycofaniu się z rosyjskiego biznesu w odpowiedzi na rosyjską inwazję na Ukrainę.
Na razie, jak podaje Bloomberg, rozmowy znajdują się "na wczesnym etapie" i jest możliwe, że nie dojdzie do porozumienia z firmami, również spoza Chin. Rozmowy obejmują zarówno potencjalną sprzedaż udziałów jednej z chińskich spółek, dwóm spółkom lub konsorcjum wszystkich trzech chińskich firm.
Z kolei Shell informuje, że projekt Sachalin-2 będzie dostarczał około 4 proc. obecnego światowego rynku skroplonego gazu ziemnego. Rosyjski Gazprom posiada blisko 50 proc. udziałów w przedsięwzięciu. Z kolei japońska grupa kapitałowa Mitsui jest właścicielem 12,5 proc., a japońska firma Mitsubishi ma 10 proc.
Dalszy ciąg pod materiałem wideo
Chiny nadal handlują z Rosją
Shell wycofał się także z inwestycji w gazociąg Nord Stream 2. Firma ogłosiła, że całkowicie wycofa się z rosyjskiego sektora ropy i gazu ziemnego, ponadto zamknie wszystkie swoje stacje paliw w Rosji.
Przypomnijmy, że prezydent USA Joe Biden wprowadził zakaz importu rosyjskiej energii, a Komisja Europejska powiedziała, że może zmniejszyć swoje zapotrzebowanie na rosyjski gaz o dwie trzecie przed końcem roku w ramach planu dywersyfikacji dostaw. Z kolei Niemcy – uzależnione dotąd od dostaw gazu ziemnego z Rosji – wstrzymały plany budowy gazociągu Nord Stream 2.
Jest decyzja. Niemcy wstrzymują Nord Stream 2
Według Międzynarodowej Agencji Energetycznej Rosja, która ma ogromne rezerwy gazu ziemnego, dostarczyła już blisko jedną trzecią całkowitego zapotrzebowania UE i Wielkiej Brytanii na gaz ziemny w 2021 roku.
Rosja jest jednocześnie trzecim co do wielkości producentem ropy naftowej na świecie i drugim co do wielkości eksporterem ropy naftowej.
Większość zachodnich koncernów naftowych, po wybuchu konfliktu w Ukrainie i nałożeniu pakietu międzynarodowych sankcji na Rosję, wycofało się z działalności w tym kraju. Tymczasem Chiny nie opowiedziały się po żadnej ze stron i nadal kupują dostawy energii z Rosji.