Jeszcze przed dwoma laty w krajach Afryki Subsaharyjskiej, przede wszystkim w Republice Środkowoafrykańskiej, Mali, Nigrze, Nigerii, Czadzie, jedna czwarta kupowanej broni pochodziła z Moskwy. Ale zachodnie sankcje sprawiły, że teraz do Afryki trafia jej coraz mniej. Obecnie co najmniej siedem na dziesięć afrykańskich armii posiada pojazdy opancerzone wyprodukowane w Chinach, wynika z raportu Sztokholmskiego Międzynarodowego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rywalizacja o afrykański rynek zbrojeniowy jest w większym stopniu rywalizacją o wpływy niż o pieniądze. Afryka Subsaharyjska importuje niewiele broni w porównaniu z resztą świata i trafia tam głównie sprzęt o niskim poziomie zaawansowania technicznego, karabiny, granaty, lekkie wozy bojowe czy lekka artyleria.
Są oczywiście wyjątki. Pekin dostarczył niedawno okręty wojenne do Dżibuti i Mauretanii oraz zaawansowane drony do Nigerii i DRK. Sama Nigeria, której import broni w latach 2022-2023 wzrósł o 418 proc., z Chin sprowadziła jej w tym czasie za niemal 200 mln dolarów.
Dla Chin sprzedaż broni Afryce jest elementem długotrwałej strategii umożliwiającej dostęp do zasobów kontynentu. Dodatkowo handel nią z takimi krajami jak Kenia, Etiopia, Demokratyczna Republika Konga, Nigeria, RPA i Zimbabwe jest elementem rywalizacji z Zachodem. Najlepszym tego dowodem jest zawieranie tych kontraktów na bardzo wysokim poziomie politycznym, zwykle delegacjom chińskim przewodzi wówczas minister obrony.
Chińska broń trafia do biednych krajów
Spośród 10 krajów zaangażowanych na wysokim poziomie współpracy wojskowej z Chinami sześć (między innymi Algieria, Angola, Sudan, Nigeria) to dostawcy ropy, gazu i innych kluczowych zasobów, w pozostałych (Kenia, Etiopia) znajdują się znaczące chińskie inwestycje, porty, lotniska, elektrownie.
Ale broń chińska trafia też do biednych krajów, których nie stać na kosztowne i wyrafinowane pojazdy, rakiety czy czołgi. Dlatego Chiny starają się, by ich broń była przystępna cenowo, co daje im przewagę nad rywalami.
Dodatkowo Pekin stosuje agresywny marketing, stale promując swój sprzęt wojskowy na corocznych wystawach broni organizowanych w różnych krajach na całym kontynencie.
Rosja, chcąc ratować swój udział w afrykańskim rynku broni, wysłała do Afryki szefa swojej dyplomacji Siergieja Ławrowa. W poniedziałek był w Gwinei, we wtorek w Kongo, a prawdopodobnie wizyta obejmie też Czad i Burkina Faso.