Sprawa zrobiła się głośnia przez słowa sekretarza stanu w Ministerstwie Klimatu i Środowiska Edwarda Siarki.
Cały czas obowiązuje, za zgodą leśniczego, możliwość zbierania gałęzi na opał. W tym roku po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zawirowaniu na rynku energii wzrosły zapytania do nadleśnictw o wskazanie terenu i zgodę na pozyskiwanie drewna opałowego w lokalnych lasach. Priorytetowo należało zadbać by pierwszeństwo samopozyskiwania drewna miały społeczności lokalne – powiedział wiceminister klimatu i środowiska Edward Siarka.
Na wniosek minister klimatu Anny Moskwy Lasy Państwowe przygotowały wytyczne, które wskazują, jak społeczność może pozyskiwać drewno do celów opałowych.
Lasy Państwowe przeciwdziałają "trendom inflacyjnym"?
Jak tłumaczy resort środowiska, drewno najniższej jakości może w pierwszej kolejności zostać zakupione przez lokalnych mieszkańców. "W ten sposób Lasy Państwowe starają się przeciwdziałać trendom inflacyjnym i rosnącym cenom energii" - podano w komunikacie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Powiedziano również, że ministerstwo dokłada wszelkich starań, aby zapewnić dostępność drewna opałowego dla gospodarstw domowych, co ma szczególne znaczenie dla mieszkańców terenów wiejskich, małych miasteczek, których gospodarstwa domowe nie są włączone do gminnych lub miejskich systemów ciepłowniczych.
Nowe zasady kupna drewna
Jak podano w wytycznych przygotowanych przez Generalną Dyrekcję Lasów Państwowych, do sprzedaży na cele opałowe może być przeznaczone drewno znajdujące się najniższej w hierarchii jakościowo-wymiarowej. Mowa o następujących oznaczeniach: S2AP, S4 oraz drewno małowymiarowe (M2). A co z samodzielnym zbieraniem chrustu?
- Znacząco umożliwiamy Polakom samowyrób drewna w lesie. Mowa tutaj o zbieraniu chrustu, gałęzi, generalnie drobnicy, ale także możemy udostępnić Polakom grubsze kawałki drewna w takich odcinkach do 1,5 metra - mówił Polsat News rzecznik Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych Michał Gzowski.
"Samowyrób" nie oznacza jednak, że jest to możliwość darmowego pozyskania drewna na opał. Co więcej, musi odbyć się za zgodą leśniczego i pod jego kontrolą. Jak to wygląda w praktyce?
- Leśniczy wskaże miejsce, gdzie takiego samowyrobu można dokonywać. Zbieramy sobie na przysłowiową kupkę chrust i gałęzie. Następnie leśniczy dokonuje pomiaru, oczywiście podlicza taką osobę i ten chrust, ten opał możemy sobie na spokojnie wtedy z lasu wywieźć - powiedział rzecznik w rozmowie z Polsat News.
- Korzystamy z tego, co już leży, nie wycinamy lasu. Płacimy za każde drzewo wywiezione z lasu, to są ceny symboliczne - dodał rzecznik. W programie podano, że ceny wynoszą około 30 zł za metr sześcienny drewna.