Rząd na poważnie bierze się za lichwiarzy. We wtorek na posiedzeniu Rady Ministrów przyjęto reasumpcję do projektu ustawy antylichwiarskiej, która zaostrza limity. Nie od dziś wiadomo, że firmy pożyczające chwilówki zarabiają nie na oprocentowaniu a na kosztach pozaodsetkowych, czyli wszelkiego rodzaju prowizjach, opłatach administracyjnych, ubezpieczeniach itd.
Dotąd takie koszty mogły sięgać kwoty równej 55 proc. wartości pożyczki w skali roku, rządowy projekt zakładał redukcję limitu do 45 proc. Jednak tydzień po przyjęciu przez rząd projektu ten doczekał się autopoprawki, limit zredukowano do 20 proc.
Jak mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Agnieszka Wachnicka, prezes Fundacji Rozwoju Rynku Finansowego, tym sposobem w nadzwyczajnym trybie rząd chce zlikwidować całą polską branżę pożyczkową, bo ta nie może przyjmować depozytów, jak banki czy SKOK-i. Jak dodaje, osiągnięcie zysku z tej działalności będzie niemożliwe, ze względu na wysokie koszty pozyskania kapitału i obsługi pożyczek. Wachnicka podkreśla, że firmy pożyczkowe na jednej pożyczce zarabiają średnio 70 zł. O końcu rynku pożyczek pozabankowych mówi też Jarosław Ryba, prezes Polskiego Związku Instytucji Pożyczkowych.
Jednak czy firmy udzielające chwilówek są takie biedne? Z danych Ministerstwa Sprawiedliwości nie wynika taki obraz. Resort twierdzi, że mówienie o upadku branży jest przesadzone, a obecnie ma się ona bardzo dobrze. Wystarczy spojrzeć w dane, każdego roku Polacy spłacają takim firmom co najmniej 3 mld zł. Tylko Vivus w 2017 r. miał ponad 95 mln zł czystego zysku, jest co prawda jednym z największych graczy, ale podobnych jest więcej.
To już druga próba wprowadzenia limitów na lichwę przez obecny rząd. Już w 2016 r. Ministerstwo Sprawiedliwości proponowało obniżenie pozaodsetkowych kosztów do 20 proc., jednak pomysł był ostro krytykowany. Zastrzeżenia miała między innymi Komisja Nadzoru Finansowego, jak tłumaczyła wtedy - w imię ochrony konsumentów nie można doprowadzić do unicestwienia legalnie działających na rynku finansowym przedsiębiorców. Pewne zastrzeżenia wyrażał, wtedy jeszcze wicepremier i minister finansów, Mateusz Morawiecki.
Jak wynika z danych Krajowego Rejestru Długów, aż 342 tys. osób ma długi w pozabankowych firmach pożyczkowych. Łączna kwota niespłaconych pożyczek sięga 1,5 mld zł. Co najbardziej zatrważające, długi Polaków w takich firmach w ciągu ostatnich 4 lat wzrosły trzykrotnie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl