Fardin Kazemi przyjeżdżał ciężarówką do Polski od niemal 30 lat. Pod koniec zeszłego roku, gdy wiózł irańskie rodzynki, jego pojazd odmówił posłuszeństwa. Miał prawo - to był stary International 9670 z 1988 roku, który już dawno nie powinien jeździć w takie trasy.
Fardin Kazemi utknął pod Częstochową na stacji benzynowej. Próbował naprawić swoje auto, ale się nie udawało. O jego losie dowiedzieli się mieszkańcy okolic, przynosili mu jedzenie. Potem przyszli koledzy po fachu, którzy zorganizowali internetową zbiórkę na zakup nowej ciężarówki.
Odzew był gigantyczny. Na serwisie Zrzutka udało się uzbierać ponad 272 tys. złotych. Na nowy wóz zrzuciło się ponad 6,3 tys. internautów. Kierowca dziękował, mówił "moja Polska" oraz tańczył za kółkiem.
Irańczyk na początku stycznia odebrał swój pojazd, Scanię R500 z 2013 roku, i pojechał nią do Iranu. Cała Polska odetchnęła z ulgą i była przekonana, że kierowca znów będzie przywoził rodzynki nad Wisłę. Tak się jednak nie stało.
Ciężarówka nadal nie może wyjechać w trasę
Gdy Fardin wrócił ciężarówką do swojego kraju, nie udało mu się zarejestrować pojazdu.
Czemu? Organizatorzy zbiórki tłumaczą, że był problem z irańskimi celnikami. Ich zdaniem wszystko mogłoby pójść szybciej, ale wybuchła pandemia koronawirusa. Ostatecznie pojazdu wciąż nie udało się zarejestrować.
Z panem Piotrem, głównym organizatorem zbiórki, skontaktowaliśmy się kilka dni temu. Zapowiadał dobre wieści. Mówił, że jest szansa, iż Irańczyk odbierze swój pojazd "na dniach".
Gdy zadzwoniliśmy kilka dni później, dowiedzieliśmy się jednak, że sprawa wciąż swojego finału nie miała. Tak pozostało do chwili opublikowania tego tekstu. Organizator o szczegółach jednak woli na razie prasie nie mówić.
Zbiórka za zbiórką
Ciąg dalszy ma też historia starej ciężarówki Irańczyka. Wiekowy International 9670 trafił w pobliże Opola, gdzie rozpoczęła się renowacja. Do tej pory, w dwóch etapach, udało się zebrać na ten cel ponad 24 tys. zł. Na razie jeszcze nie wiadomo, kiedy skończy się naprawa.
A co z samym kierowcą z Iranu? W mediach społecznościowych, które założyli organizatorzy zbiórki, regularnie wrzuca filmiki, na których mówi "Dzień dobry Polska!".
Kiedy dramat z ciężarówką w tle się skończy? Tego ciągle nie wiemy. Zapytaliśmy polską ambasadę w Teheranie, czy może jakoś pomóc. Odpowiedzi na razie się nie doczekaliśmy.
Eksperci natomiast dodają, że podobne historie nie powinny się już często w Polsce zdarzać - a przynajmniej nie takie z ciężarówkami International w roli głównej.
- Takie ciężarówki to w Polsce egzotyka ze względu na nasze przepisy. Dlatego pojazd, jak ten Irańczyka, to rzadkość. I to nie tylko ze względu na jego wiek, ale w ogóle z uwagi na rynki przeznaczenia - mówi Marcin Łobodziński z serwisu Autokult.pl.