W szklarniach, kwiaciarniach, bazarkach, ulicznych straganach rozstawionych pod cmentarzami i wielu domach w ostatni piątek po południu zapadła grobowa cisza, a potem rozległ się szloch i złorzeczenia pod adresem rządu, który nagle, wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom, zamknął na trzy dni wszystkie cmentarze w Polsce. Dla setek ogrodników, producentów zniczy i handlowców taka decyzja to dramat.
- Mam pytanie panie Morawiecki, co moi rodzice mają zrobić z tymi kwiatami? Co ci wszyscy ludzie, którzy się z tego utrzymują, mają teraz zrobić ? To jest nasz chleb, panie Morawiecki! – zalewa się łzami młoda kobieta nagrana na amatorskim filmiku wrzuconym na Twittera. Za nią stoją dziesiątki donic z chryzantemami przygotowanymi już na sprzedaż. Jest ciemna noc, siąpi deszcz. Zdenerwowana kobieta mówi, że pomimo niesprzyjającej pogody Polacy masowo wyruszyli w drogę i jadą właśnie na cmentarze do swoich bliskich.
– Moi rodzice ciężko na to wszystko pracowali. Tak mi ich szkoda jest bardzo! Mój tata wychodził rano i wracał wieczorem do domu. Pół roku pracy zmarnowane panie Morawiecki. Zrobiliście z nas debili – płacze zdenerwowana.
Z całego kraju płyną dramatyczne apele od ogrodników, którzy proszą, by kupić od nich kwiaty.
"Kochani, pomóżcie nam uratować kwiaty, które już zostały posadzone. Tyle miesięcy ciężkiej pracy może pójść na marne. Aktualna sytuacja i najnowsze decyzje rządu spowodowały, że w okresie największego dla nas szczytu sezonu mamy olbrzymią ilość kwiatów, których nie mamy komu i gdzie sprzedać" – pisze na Facebooku ogrodnik ze Szklarni na Cichej w Tarnowie Podgórnym k. Poznania.
Dodaje, że od soboty zostaną z tysiącami niesprzedanych doniczek. Szklarnia pełna jest niesprzedanych kwiatów. "Jesteśmy bezradni, źli i strasznie zasmuceni. Wszystkich tych, którzy chcą i mogą nam jakoś pomóc, zachęcamy do zaopatrzenia swoich domów na okres jesienny w przepiękne chryzantemy. Możecie nimi udekorować swoje posesje, balkony" – zachęca ogrodnik.
Pod apelem ogrodnika wpisały się dziesiątki osób, deklarują zakup kwiatów i solidarność z nim.
Pomoc poszkodowanym przedsiębiorcom oferują również instytucje. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki zapowiedział w mediach społecznościowych, że tamtejszy Zakład Gospodarki Komunalnej odkupi od zielonogórskich handlowców - w cenach hurtowych - chryzantemy w doniczkach, których nie udało im się sprzedać. Trafią one na ronda, skwery oraz do parków miejskich.
Podobnie zrobi Chełm. Zapowiedział to na Twitterze prezydent miasta Jakub Banaszek.
Z pomocą ogrodnikom ruszył też warszawski ratusz. W sobotę w stolicy ruszyła akcją "Kup pan chryzantemę". Prezydent Rafał Trzaskowski zaapelował, by w geście solidarności z przedsiębiorcami, mimo zamkniętych cmentarzy, kupować znicze i kwiaty.
"Rząd w ostatniej chwili ogłosił decyzję ws. zamknięcia cmentarzy i naraził tysiące przedsiębiorców na ogromne straty. Postanowiłem im pomóc. Od jutra ruszy 6 punktów, gdzie będą mogli sprzedawać swoje znicze i kwiaty" - poinformował na Twitterze prezydent Rafał Trzaskowski i zaapelował: "kupujmy je, bądźmy solidarni!".
Jak informuje Zarząd Dróg Miejskich w Warszawie, pozwolenie na handel w pasie drogowym uzyskało 574 osób. Drugie tyle decyzji zezwalających na handel przy cmentarzach wydały też urzędy dzielnic.
Teraz urzędnicy warszawskiego ratusza wyznaczyli sześć dodatkowych miejsc, gdzie w sobotę i niedzielę będzie można bezpłatnie sprzedawać kwiaty. W ten sposób władze miasta chcą pomóc przedsiębiorcom zmniejszyć straty, które szacuje się na miliony złotych.
Również internauci zareagowali na apel ogrodników. Jedna z internautek z Krakowa namawia na Facebooku, by w akcie solidarności kupić chryzantemy i wysłać je pod urzędy centralne. "Wyślij kwiaty pod siedziby rządzących. Pomóż przedsiębiorcom. 'Ostatnie pożegnanie'"– napisała i zaapelowała do lokalnych kwiaciarni i właścicieli szklarni, by się do niej zgłaszali.
Pod jej apelem kobiety wpisały się już setki młodych ludzi. "Kup chryzantemę i znicza, niech Jarosław spier...!" – pisze jeden z komentatorów. "O tym samym myślałam, w ilościach hurtowych wylądowałyby pod drzwiami Godek" - pisze inna. "Jadę! Kupię i zawioze pod siedzibę PiS ze zniczami!" - to inna opinia. W sieci znowu zawrzało.
Na pomoc producentom zniczy idą z kolei niektóre sieci handlowe i zapowiadają wydłużoną sprzedaż. W Carrefourze akacje promocyjne na znicze potrwają co najmniej do 9 listopada. W Biedronce i Auchan szczyt sprzedażowy już się zakończył.  
Przedsiębiorcy zwracają uwagę, że to już kolejna (po siłowniach, basenach i gastronomii) branża, która została zamknięta nagle, bez żadnego uprzedzenia. Jeszcze w czwartek ustami wicepremiera Jacka Sasina rząd zapewniał, że cmentarze nie będą zamykane. Wcześniej deklaracje takie składał Jarosław Gowin.
W piątek premier Mateusz Morawiecki zmienił jednak zdanie i ogłosił trzydniowy lockdown na cmentarzach. Jak argumentował, czekał z podjęciem tej decyzji sądząc, że liczba zachorowań może spaść, ale takiego jednak nie nastąpiło. Zapowiedział też, że w związku z tą decyzją zostanie przygotowane wsparcie dla handlowców, którzy wykażą straty z tego powodu.