Jak ustalili przewodniczący frakcji, umowa wyjścia Wielkiej Brytanii z UE powinna być przygotowana "z dbałością i dokładnością".
Zdaniem liderów, decyzja Rady Europejskiej w sprawie przedłużenia powinna uwzględniać fakt, że procedura zgody Parlamentu Europejskiego rozpocznie się dopiero po ratyfikacji umowy o wystąpieniu.
31 stycznia to termin, który dzień wcześniej rekomendował sam Tusk, który w przeciwieństwie do brytyjskiego premiera uważa, że przesunięcie momentu wyjścia Wielkiej Brytanii ze struktur UE to dobre rozwiązanie.
Ostateczną decyzję o tym, czy brexit zostanie opóźniony, podejmie brytyjski parlament i Rada Europejska.
- Nie widzę powodu, dla którego to przedłużenie miałoby nie nastąpić - mówi prof. Jan Zielonka, politolog, profesor Studiów Europejskich na Uniwersytecie Oksfordzkim. - Jestem pewien, że Unia będzie w tej sprawie elastyczna.
Samo wyjście Wielkiej Brytanii z UE wydaje się już przesądzone. Jak informuje agencja Reutera, powołując się na źródło zbliżone do rządu, Zjednoczone Królestwo opuści Unię na mocy wypracowanej przez premiera Johnsona umowy.
Jednak, zdaniem prof. Zielonki, wiele może się jeszcze wydarzyć.
- Głosowanie nad umową w brytyjskim parlamencie można porównać do pierwszego czytania ustawy w polskim Sejmie. O tym, czy ona faktycznie zostanie przyjęta, zadecydują detale - mówi prof. Zielonka. - Właśnie z powodu tych detali parlament nie zgodził się na szybkie procedowanie, którego chciał Boris Johnson.
Sprawa, jak mówi ekspert, jest o tyle trudna, że gra toczy się o polityczną stawkę. Zwłaszcza że brytyjski premier zapowiedział rozpisanie wcześniejszych wyborów, jeśli procedura brexitu znów się przedłuży.
- Wcześniejsze wybory są bardzo prawdopodobne. Johnson co prawda potrzebuje do ich rozpisania 2/3 głosów, ale istnieje pewien trik prawny, dzięki któremu wystarczy mu zwykła większość - wyjaśnia prof. Zielonka. - Ale takie wybory trzeba jeszcze wygrać. I jeśli wygra je Partia Pracy, sytuacja całkowicie się odmieni i możliwe, że wypracowana przez Borisa Johnsona umowa przestanie być aktualna.
Jak mówi ekspert, przegłosowanie umowy ramowych warunków wyjścia to dopiero początek. Bo właściwe negocjacje rozpoczną się później.
- Mówimy o tysiącach unijnych przepisów, setkach umów międzynarodowych, regulujących np. handel czy rybołówstwo - mówi prof. Zielonka. - To zajmie dekady.
We wtorek brytyjska Izba Gmin wstępnie poparła wynegocjowaną przez Borisa Johnsona umowę brexitową. Nie zgodziła się jednak na zaproponowany przez premiera harmonogram prac, który zakładał, że umowa zostanie ratyfikowana do czwartku, co pozwoliłoby na wyjście Wielkiej Brytanii z UE 31 października.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl