Dziennikarze dopytywali szefową resortu klimatu i środowiska o to, kiedy możemy spodziewać się decyzji o wyborze partnera, który wybuduje w Polsce elektrownię jądrową. W grze są: Amerykanie, Koreańczycy i Francuzi, choć z nieoficjalnych doniesień wynika, że ci pierwsi są faworytami do zgarnięcia kontraktu.
Chcemy decyzję podjąć, ale potrzebujemy czasu na dodatkowe analizy - zaznaczyła w odpowiedzi Anna Moskwa.
Elektrownia jądrowa w Polsce. Decyzja jeszcze w tym roku
Przypomniała, że ponad 18 miesięcy temu zawarto umowę polsko-amerykańską zakładającą współpracę na rzecz przygotowania projektu, dokumentacji, modelu finansowego, a efektem umowy ma być decyzja polskiego rządu, czy amerykańska technologia zostanie wybrana. Po drodze jednak na stole pojawiły się też dwie inne, niezależne oferty: francuska i koreańska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Amerykanie przedstawili przed miesiącem konkretną ofertę Polsce, a w uroczystości przekazania dokumentów brał udział m.in. ambasador USA w Polsce Mark Brzezinski. Firma Westinghouse, która zabiega o kontrakt, dała rządowi polskiemu 30 dni na odpowiedź. Termin ten upłynął 12 października.
- Komunikowaliśmy jakiś czas temu, że umowny termin 30 dni na podjęcie decyzji czy wybieramy technologię amerykańską, jest zobowiązaniem wynikającym z dokumentu, ale to 3 tys. stron dokumentacji. (...) Każdy członek rządu ją otrzymał i ma czas, by się zapoznać. Kierujemy do strony amerykańskiej pytania doprecyzowujące, wyjaśniające - wyjaśniła szefowa MKiŚ.
Jest ważne, by decyzja podjęta została pilnie, ale biorąc pod uwagę ważność tej decyzji, jeszcze chwilę potrzebujemy na wewnętrzne analizy i końcowe podjęcie decyzji - podkreśliła Anna Moskwa.
Minister powiedziała, że wybór technologii, zaplanowany na ten rok, nie spowalnia innych decyzji dot. tego projektu. To ok. 40 proc. całości nakładów.
Amerykanie faworytami w wyścigu?
Z nieoficjalnych doniesień portalu strefainwestorow.pl, rząd wybierze ofertę Westinghouse, które wybuduje elektrownię jądrową w Lubiatowie-Kopalinie (Choczewie). Serwis pisał, że rządzący wybiorą formę "zgniłego kompromisu", gdyż Amerykanie będą mogli wybudować tylko tę jedną siłownię w kraju nad Wisłą.
Wszystko po to, by uspokoić Francuzów, którzy mogliby zablokować inwestycję na szczeblu unijnym, gdyż Polska planuje wybrać oferenta bez przetargu. Gwarancja, że Amerykanie wybudują tylko jedną siłownię, ma uspokoić Paryż, gdyż pojawi się szansa, że firmy znad Loary wybudują kolejne elektrownie w Polsce.