Wsparcie dla "gotówkowiczów" zapowiadał podczas debaty "Dziennika Gazety Prawnej" Krzysztof Kowalczyk, zastępca dyrektora departamentu emisyjno-skarbcowego NBP.
Skąd takie przywiązanie do gotówki? - Kiedy już w Polsce nie będzie nikogo, kto chciałby płacić gotówką, to także NBP podpisze się pod pomysłem, aby wycofać gotówkę z obiegu. Dopóki jednak tak się nie stanie, będziemy wspierać Polaków w tym, aby mieli nieutrudniony dostęp do gotówki i aby jej akceptacja była zapewniona - stwierdził.
Jak dodawał, według szacunków NBP aż 10 proc. Polaków nie posiada konta bankowego. Drugie tyle co prawda rachunek ma, ale i tak zdecydowaną większość pieniędzy wypłacają na początku miesiąca i trzymają w gotówce. Bo tak jest im wygodniej i mogą lepiej kontrolować wydatki.
Z kolei w aż 6 proc. proc. gmin nie ma ani jednego bankomatu. Na takich bankowych "pustyniach" mieszka 2,3 mln obywateli. Stąd zapewnienie, że NBP nie pozwoli, by napisy "płatność tylko kartą" w sklepach stały się normą.
To nie pierwsza wypowiedź przedstawiciela banku centranego w podobnym tonie. Szef NBP Adam Glapiński już kilka miesięcy temu krytykował banki i podmioty, które w ten sposób ograniczają obywateli. Gotówkę nazywa bowiem "podstawą dającą wolność".
- My jako Polacy zawsze staliśmy na straży wolności i jesteśmy wyczuleni na każdą próbę jej ograniczania. Eliminacja gotówki w ramach prowadzenia przez niektóre banki, media i międzynarodowe koncerny ekonomii bezgotówkowej nie sprzyja poszerzaniu i wzmacnianiu wolności jednostek - podkreślał Glapiński.
Stąd pomysł, by prawo do płacenia gotówką zapisać w ustawie. NBP już wyszedł z taką propozycją, o czym informowaliśmy w money.pl.