Analitycy organizacji reprezentującej interesy polskich przedsiębiorców prywatnych przewidują, że 2023 r. będzie się wiązać z dekoniunkturą w przemyśle, spadkiem konsumpcji i inwestycji. Jak wskazali, przed obniżeniem PKB polską gospodarkę mogłoby uchronić pozyskanie środków z Krajowego Programu Odbudowy.
"Jeszcze kilka miesięcy temu mówiło się o wzroście gospodarczym w Polsce w 2023 r. od 1,5 proc. do 2 proc. Teraz coraz częściej wspominamy o potencjalnej recesji i spadku PKB nawet o 1 proc. w przyszłym roku. Ten pesymistyczny scenariusz może się zrealizować. Ratunkiem dla gospodarki mogą być środki z KPO. Ich pozyskanie może w przyszłym roku dołożyć około 1 p.p. do rodzimego PKB" – ocenił ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan Mariusz Zielonka.
Spadnie popyt
Według ekonomisty w nadchodzącym roku popyt konsumpcyjny spadnie zarówno w Polsce, jak i w Unii Europejskiej. "To szczególnie ważne, ponieważ nasze gospodarki są dość ściśle połączone - główny kierunek naszego eksportu to Zachód, z Niemcami na czele. Wraz ze spadkami popytu przyjdzie poważne osłabienie koniunktury w rodzimym przemyśle" - podkreślił.
Zdaniem eksperta "czeka nas ciężki czas, z możliwymi spadkami produkcji przemysłowej rok do roku". "Pragmatyzm firm z 2021 i 2022 r. stanie się problemem. Firmy w tym czasie nagromadziły niespotykaną do tej pory ilość zapasów (to one podbijają nasz PKB). Teraz brak produkcji i nowych zamówień przełoży się na wysokie koszty magazynowania i transportu tych towarów" - zauważył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co dalej z inwestycjami
Ekonomista wskazał, że przedsiębiorstwa nie są skłonne dokonywać nowych zakupów ze względu na nadal bardzo dużą niepewność. W jego opinii możliwe odbicie inwestycji nastąpi dopiero w momencie trwałego osłabienia tempa wzrostu cen lub zakończenia działań wojennych w Ukrainie.
"Mimo zapowiedzi rządzących i NBP inflacja w 2023 roku nadal pozostanie dwucyfrowa. Wycofanie się z tarcz antyinflacyjnych przyniesie oczekiwany efekt - podbije inflację na początku przyszłego roku. W czarnym scenariuszu będziemy mówili prawdopodobnie o inflacji w lutym przekraczającej 20 proc. W całym roku nie uda się na pewno jej ograniczyć poniżej granicy 13 proc." - ocenił Mariusz Zielonka.
Uchodźcy ratunkiem dla polskiego rynku pracy
Jak dodał, nic nie wskazuje, by przed końcem 2023 r. miały miejsce jakiekolwiek bardziej radykalne ruchy Rady Polityki Pieniężnej. "Jeśli już będzie jakikolwiek ruch, to będzie on na początku października i to też bardziej kosmetyczny niż znaczący" - stwierdził.
W opinii eksperta Konfederacji Lewiatan stosunkowo dobrze dekoniunkturę zniesie natomiast rynek pracy. "Zawirowania z napływem uchodźców z Ukrainy w 2022 r. wypełniały lukę w zatrudnieniu. Teraz w czasach koniecznej redukcji kosztów powroty obywateli Ukrainy ponownie wpływają na to, że na rynku pracy statystyki pozostaną w zasadzie bez zmian. Oznacza to, że nadal stopa bezrobocia rejestrowanego utrzyma się poniżej 6 proc. w całym 2023 r." - podsumował.