Firmy w biurowcach cierpliwie czekały na wytyczne, ale dostały je później niż salony piercingu i tatuażu.
– Wytyczne zawierają sporo niespójności – komentuje na łamach "Rzeczpospolitej" Monika Fedorczuk, ekspert Konfederacji Lewiatan.
Jako przykład podaje zapis w sekcji „Zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom" w punkcie 4. GIS poleca używać naczyń i sztućców jednorazowych, wyrzucanych do kosza po posiłku.
Niespodzianką jest zatem treść sekcji "Zapewnienie bezpieczeństwa w przestrzeni biurowej", gdzie zaleca się już używanie wyłącznie własnych naczyń i sztućców.
Szefowie firm nie potrafią się też odnaleźć w zapisach dotyczących wyznaczania stref zapewniających zachowanie odpowiednich odległości między pracownikami przed windami.
Jak zauważa "Rzeczpospolita", w wielu biurowcach to niemożliwe, bo regulacje dotyczące tej części budynku należą do jego zarządcy. Nie do końca też wiadomo, czy w razie wykrycia koronawirusa w firmie inspektor sanitarny może zamknąć biuro na czas kwarantanny.
Jak wyjaśnia Jan Bondar z GIS, inspektor nie może zamknąć biura, ale może skierować na kwarantannę wszystkich w nim zatrudnionych. Efekt zatem będzie taki sam.
Radca prawny Karolina Kanclerz zapytana o te wytyczne przez "RZ" sugeruje firmom, że wytyczne mogą traktować jako wyjściowy drogowskaz. Na co warto zwrócić uwagę?
Jak radzi, nie wystarczy przeorganizować biuro tak, by zachować zalecaną odległość 1,5 metra czy wprowadzić pracę na zmiany. Nie będzie to miało sensu w sytuacji, kiedy wszyscy będą korzystać z tego samego ekspresu do kawy lub drukarki bez ciągłej dezynfekcji.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie