Choć o połączeniu portów w Szczecinie i niemieckim Schwedt na razie nie ma mowy, to obu stronom zależy na zdecydowanie ściślejszej współpracy. - Chęć jest, będą spotkania na poziomie szefów portów - słyszymy w szczecińskim magistracie.
Prezydent Szczecina Piotr Krzystek rozmawiał niedawno na ten temat z burmistrzem Schwedt Jürgenem Polzehlem. Komentarze po spotkaniu są niemal entuzjastyczne, przynajmniej po niemieckiej stronie.
- Propozycje [polskiej strony] były wręcz świetne - komentował dla gazety MOZ członek Budnestagu ze Schwedt Jens Koeppen. I dodał, że "bardzo się cieszy z takiego obrotu spraw".
Węgiel z Rosji. "Albo import, albo droższy prąd". Obejrzyj wideo:
Niemieckie media i lokalni politycy podkreślają bowiem, że do tej pory polska strona raczej bez wielkiego entuzjazmu pochodziła do ewentualnej współpracy obu portów. I nietrudno to zrozumieć - przy niemieckim porcie Szczecin to prawdziwy gigant. Podczas, gdy w Schwedt przeładowywanych jest ok. 300 tys. ton towarów rocznie, to w porcie Szczecin-Świnoujście jest to ponad 32 mln ton.
Jednak MOZ podkreśla, że to właśnie prezydent Krzystek przyjechał do Niemców i zaproponował konkretne rozwiązania. Jednak póki co nie zostały one upublicznione.
Skąd więc ta zmiana? Zapytaliśmy eksperta.
- Przede wszystkim duże porty, takie jak Szczecin, potrzebują mniejszych portów satelickich. Chociażby po to, aby łatwo przewozić mniejsze partie towarów. Porty generalnie nie lubią transportu drogowego - preferują raczej kolejowy czy śródlądowy - mówi money.pl Rafał Zahorski, pełnomocnik marszałka województwa zachodniopomorskiego ds. gospodarki morskiej.
Ekspert przypomina, że port Szczecin-Świnoujście jest pogłębiany i za kilka lat powinien być przygotowany do przyjmowania dwa razy większych statków niż teraz. Jednak w rozwoju może przeszkadzać ograniczona infrastruktura drogowo-kolejowa. Zatem, jak uważa Zahorski, część towarów będzie można dostarczać czy odbierać właśnie w Schwedt. Takie towary będą mogły być transportowane pomiędzy portami na barkach. - Zresztą w PRL większość towarów do szczecińskiego portu trafiała właśnie na barkach - przypomina ekspert.
- Przy wsparciu mniejszych portów w Szczecinie mogłoby powstać wielkie centrum logistyczne. Wydaje mi się, że to właśnie jest przyszłość - dodaje Zahorski.
Port w Schwedt jest oddalony od centrum Szczecina o ok. 60 kilometrów
Szczecin bliżej Berlina
Szczecin może dzięki współpracy ze Schwedt zyskać łatwiejszy dostęp do niemieckich kanałów rzecznych. Te prowadzą ze Schwedt do Berlina, i dalej - w stronę Europy zachodniej. A w te kanały Niemcy ciągle mocno inwestują. Niebawem oddana ma być na przykład największa na świecie podnośnia dla statków, która znacznie ułatwi żeglugę na trasie Szczecin-Berlin. Na usprawnienie kanałów na rzekach Odra i Hawela Niemcy przeznaczyli w ostatnich latach pół miliarda euro.
A co na współpracy ze Szczecinem zyska Schwedt? Port w niemieckim mieście nie jest duży, ale bardzo szybko się rozwija. Jeszcze dziesięć lat temu przeładowywano tam ok. 130 tys. ton rocznie. Teraz - dwa razy tyle. Za te dynamiczne wzrosty odpowiedzialna jest przede wszystkim rosnąca polska gospodarka. Prawdopodobnie więc Niemcy chcą dalej korzystać z polskiej koniunktury. Nawet jak ceną będzie fuzja z polskim gigantem.
Są też inne potencjalne korzyści dla Niemców. Port w Schwedt promuje się hasłem "Brama do Bałtyku". Z tym, że droga do morza wiedzie właśnie przez porty w Szczecinie i Świnoujściu. Zatem współpraca z polskimi portami może bardzo ułatwić życie klientom portu w Schwedt.
Ale jak zauważa Rafał Zahorski, współpraca obu portów może mieć też wymiar polityczny. Od wielu miesięcy w końcu mówi się o zacieśnianiu współpracy Szczecina z przygranicznymi niemieckimi miastami. Niektórzy mówią nawet o polsko-niemieckiej aglomeracji w tym miejscu.
- Na Pomorzu Zachodnim mamy po prostu Europę - nie patrzymy, co jest po której stronie praktycznie zapomnianej granicy, tylko na to, co jest dla nas najlepsze - uważa ekspert.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl