- Pozwólcie, że wam przypomnę, że zgadzając się na umowę, zgodziliście się nie uruchamiać własnych procedur zakupu szczepionek w objętych umową firmach - powiedziała w środę podczas wideokonferencji z unijnymi ministrami zdrowia komisarz UE ds. zdrowia Stella Kyriakides.
Komisarz Kyriakide miała na myśli umowę z czerwca 2020 r., w której 27 państw członkowskich upoważniło Komisję Europejską do negocjowania w ich imieniu wstępnych zakupów szczepionek.
Teraz niektóre państwa wyłamują się z tego zobowiązania i zawierają umowy z producentami na własną rękę. Przykładem są Niemcy, które w listopadzie 2020 r. kupiły dodatkowe transze szczepionek od dwóch firm: BioNTech/Pfizer i CureVac – w sumie 30 mln sztuk.
Jak mówił wówczas niemiecki minister zdrowia Jens Spahn, Niemcy chciały dokupić więcej szczepionek, a "na tym etapie nie było tak naprawdę większego zapotrzebowania ze strony państw członkowskich".
Kyriakide przyznała, że rozumie presję wywieraną na rządach, by szczepić szybciej i więcej osób, ale wychodząc przed szereg, osłabiają one "europejskie podejście, które już przyniosło owoce".
Niemcy odrzucają jednak te zarzuty pod swoim adresem i tłumaczą, że przyczyną niedoboru preparatów jest zbyt mała moc produkcyjna zakładów, a nie brak odpowiednich umów na ich dostawy.
Kyriakides wezwała również państwa członkowskie do zgłaszania co najmniej dwa razy w tygodniu danych związanych ze szczepieniami do ogólnoeuropejskiej bazy prowadzonej przez Europejskie Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób (ECDC).
Komisarz obiecała też pomoc ECDC w sekwencjonowaniu genomu koronawirusa, który stale mutuje i pojawiają się coraz bardziej zakaźne odmiany.
Do tej pory Komisja Europejska podpisała umowy z sześcioma producentami szczepionek, a z dwoma kolejnymi trwają rozmowy. W sumie UE zabezpieczy dostawę do 2,5 mld dawek substancji.