Według przedpandemicznych prognoz Urzędu Lotnictwa Cywilnego wzrost pasażerskiego ruchu lotniczego sięgnie 94 mln osób rocznie w 2035 roku, co oznacza średnioroczny wzrost o ok. 5 procent. Epidemia, która uziemiła samoloty, zahamowała oczywiście ten trend, ale nie można wykluczyć dynamicznego odbicia.
– Te lotniska, które były dobrze zarządzane, po pandemii zmów odzyskają swoje pozycje i to dosyć szybko, jeżeli sytuacja gospodarcza będzie się poprawiała – przewiduje dr Artur Bartoszewicz z SGH. – A wszystko wskazuje na to, że Polska po tąpnięciu w dalszych latach będzie się silnie rozwijać. Jeśli środki europejskie, te wynikające z perspektywy budżetowej, jak i te z recovery fund, zostaną wtłoczone w polską gospodarkę, to perspektywa rozwoju będzie w Polsce bardzo dobra. I czeka nas kolejne 10 do 20 lat takiego złotego eldorado.
Z prognoz Eurocontrol wynika, że w Europie poziom z roku 2019 osiągniemy na przełomie 2023 i 2024 roku, co jest jednak uzależnione od terminu wprowadzenia do powszechnego użytku szczepionki na COVID-19. Prezes ULC ocenia z kolei, że w Polsce powrót do stanu z 2019 roku nastąpi w ciągu 5 lat.
Lokomotywami tego procesu będą z pewnością dwa nowe lotniska – Centralny Port Komunikacyjny i port w Radomiu. Ich rozruch planowany na lata, w których – o ile nie nastąpi coś nieprzewidzianego – ludzie znów zaczną masowo latać.
Megainwestycja w Baranowie
Centralny Port Komunikacyjny w Baranowie (Port Lotniczy Solidarność) to największa polska inwestycja infrastrukturalna. Port będzie węzłem przesiadkowym (hubowym), usytuowanym w samym środku Polski, między Warszawą a Łodzią i ma integrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy.
Lotnisko w pierwszym etapie będzie w stanie obsługiwać 45 mln pasażerów rocznie. Dwie drogi startowe umożliwią przeprowadzenie do 400 tys. operacji lotniczych przez rok. Docelowo będzie mogło być rozbudowane do przepustowości nawet 100 mln osób.
CPK będzie dzięki temu jednym z najistotniejszych portów lotniczych w Europie.
– W Europie można mówić o trzech liniach, wzdłuż których są zlokalizowane lotniska typu hubowego – wyjaśnia prof. Aleksandra Laskowska-Rutkowska z Uczelni Łazarskiego. – Pierwsza linia, na którą przypada 50 procent ruchu lotniczego to Madryt, Londyn i Paryż. Linia druga to Frankfurt, Monachium, Amsterdam i Rzym – 40 procent ruchu. A linia trzecia, która przechodzi przez Finlandię, Polskę i dalej na południe, zahaczając nawet o południowe Włochy, nie ma takiego silnego portu lotniczego. Nie ma portu hubowego, który mógłby obsłużyć nie tylko Polskę, ale i naszych sąsiadów, którym byłoby bliżej niż do portów zachodnich.
Budowa CPK to nie tylko hub lotniskowy, ale też kolejowy. Port będzie połączony siecią szybkich pociągów z całym krajem. W sumie ma tu powstać 1789 kilometrów nowych linii kolejowych. Stworzą pajęczynę tras prowadzących z dziesięciu kierunków do CPK i Warszawy. Połączą z portem 100 miast w Polsce, z których do CPK będzie można dojechać w czasie nie dłuższym niż 2,5 godziny.
– To jest nadrobienie wieloletnich naszych zaległości w tym obszarze, jeszcze z czasów międzywojennych – ocenia prof. Laskowska-Rutkowska. – Dziś jak się spojrzy na schemat mapy kolejowej Polski, to nie widać, że w centrum jest Warszawa. Teraz, po wielu latach jest szansa na to, żeby kraj został zagospodarowany transportowo tak jak należy.
Warszawa-Radom, czyli zupełnie nowy Sadków
Port Lotniczy Radom-Sadków (czyli Lotnisko Warszawa-Radom im. Bohaterów Radomskiego Czerwca’76.) to lotnisko w niczym nieprzypominające "stary" port w Radomiu.
Będzie portem pomocniczym dla CPK, wzorem wielu zagranicznych rozwiązań, odciążającym główne lotnisko, obsługujące m.in. połączenia czarterowe. Port ma obsługiwać też główny ruch tanich linii.
– Decyzja o inwestycji w lotnisko w Radomiu podjęta została między innymi ze względu na to, że lotnisko Chopina było przed pandemią na granicy swojej przepustowości – tłumaczy Piotr Rudzki, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowego "Porty Lotnicze" (PPL), które zarządza m.in. lotniskami w Radomiu i Warszawie. – W najbardziej ruchliwym czasie 100 procent czasu na operacje lotnicze było wykorzystane i nie było już żadnych możliwości ich rozszerzania. Pandemia dała trochę więcej czasu, ale prawdopodobnie powrót wzmożonego ruchu lotniczego zbiegnie się z otwarciem Radomia.
Terminal w Radomiu będzie miał powierzchnię 30 tys. mkw., znajdzie się tam 30 stanowisk check-in, 9 stanowisk kontroli bezpieczeństwa i po 8 – kontroli dokumentów przy wylotach i przylotach. Ponadto w budynku będzie 10 bramek wylotowych i 3 taśmy do odbioru bagażu. Nie zabraknie również dużej strefy gastronomicznej i handlowej.
Przepustowość radomskiego lotniska to 3 mln pasażerów rocznie, z możliwością rozbudowy do nawet 9 mln podróżnych.
Atutem lotniska w Radomiu będzie jego kubatura, która zapewni komfortowe warunki odprawy, kontroli bezpieczeństwa i oczekiwania na samolot. Będą one o wiele lepsze w porównaniu z już działającymi lotniskami, gdzie pasażerowie często skarżyli się na ciasnotę i przez to długi czas obsługi.
Będzie to też – do czasu wybudowania CPK wraz z jego infrastrukturą – najlepiej skomunikowany port lotniczy w Polsce. Mieszkańcom Warszawy dojazd pociągiem pospiesznym do Radomia zajmie nieco mniej niż godzinę (po zakończeniu przebudowy linii kolejowej nr 8), samochodem podobnie lub nawet krócej, zależnie od punktu startu.
Dwie rynkowe rewolucje
Zgodnie z przyjętymi założeniami realizacja części lotniskowej inwestycji CPK ma się zakończyć do końca 2027 roku. Realizacja przedsięwzięć inwestycyjnych składających się na część kolejową ma nastąpić do końca 2034 r.
Port w Radomiu ma być skończony w 2023 roku. Wtedy lotnisko będzie mogło przejąć dużą część "warszawskiego" ruchu, co sprawi, że prace modernizacyjne na lotnisku Chopina (takie, które pozwolą prowadzić tam pozostałe operacje do czasu uruchomienia CPK) będą mogły być prowadzone bez konieczności ograniczenia liczby przeprowadzanych operacji i obsługiwanych pasażerów.
Sadków ma też duży tak zwany własny obszar ciążenia, czyli obszar, z którego mają pochodzić potencjalni pasażerowie portu, niezależnie od przeniesienia ruchu z Warszawy. To mieszkańcy nie tylko z południowego Mazowsza, ale też województw łódzkiego, lubelskiego i świętokrzyskiego.
Po roku 2027 Radom stanie się w większym stopniu portem pomocniczym dla CPK, który przejmie główny ruch lotniczy, w tym towarowy, który ma być zarezerwowany wyłącznie dla portu w Baranowie.
Z tego wszystkiego wynika, że pierwsza duża zmiana na polskim niebie rozpocznie się za 3 lata, a druga – za ok. 7. Po tym czasie polski rynek lotniczy będzie wyglądał zupełnie inaczej niż obecnie.
– To pozwoli na zmiany, które obserwujemy w krajach zachodniej Europy, a które u nas nie byłyby możliwa bez CPK – ocenia Ireneusz Kołodziej, Associate Director w firmie doradczej Arup. – CPK ma być portem hubowym, a każdy duży zachodni kraj ma port hubowy, który umożliwia mu połączenia z różnymi miejscami na świecie. I tak właśnie projektowany jest CPK.
Tym samym zwiększyć ma się ruch z innych lotnisk regionalnych, który potem – przez CPK – będzie kierowany na inne, dalsze kierunki. Lotnisko w Baranowie będzie lotniskiem otwartym, każdy przewoźnik będzie mógł z niego korzystać. Ogromna planowana przepustowość da na to szansę, nie będzie tam takich ograniczeń jak obecnie na lotnisku Chopina. To ma sprawić, że chętnych do korzystania z CPK nie zabraknie.
– Jeżeli CPK będzie zbierał klientów z państw ościennych i dawał szanse dalszego transportu do dalekich destynacji, to chętnych do latania na lotnisku będzie dużo, a tym samym będzie dużo chętnych, by ich przewozić. Chociaż trzeba się liczyć z tym, że konkurencja niemieckich lotnisk będzie silna – wyjaśnia dr Bartoszewicz.
Przeniesienie ruchu do Portu Solidarość oznacza też istotne zmiany dla obecnego głównego polskiego lotniska, czyli portu Chopina w Warszawie.
– Warszawa nie spełnia niestety tego kryterium hubu, ona oczywiście jest hubem dla LOT-u, natomiast możliwości rozwoju takiego prawdziwego hubu w Warszawie są bardzo ograniczone. Trudno realizować strategię hubową w środku miasta – zauważa ekspert Arup.
Większość prognoz mówi więc, że czas lotniska Chopina jest policzony, chociaż nie ma jeszcze oficjalnych decyzji w tej sprawie.
Narodowy przewoźnik na narodowym lotnisku
Po oddaniu CPK zmieni się też sytuacja PLL LOT, dla którego portem macierzystym stanie się właśnie nowe lotnisko. To pozytywnie wpłynie na rozwój tej spółki – ocenia Ireneusz Kołodziej.
– LOT jest średniej wielkości przewoźnikiem, który przed koronawirusem bardzo dobrze sobie radził, rozwijał siatkę połączeń. W Europie Środkowo-Wschodniej miał pozycję unikalną, jeżeli chodzi o rozwój siatki oraz połączenia długodystansowe. Miał też potencjał na bycie liderem w całym tym regionie – zauważa ekspert.
Na korzyść LOT-u przemawia też to, że realizuje przewozy wewnątrzkrajowe i z krajów sąsiednich, co w systemie hubowym daje ogromną przewagę.
– Tak właśnie działa hub: im więcej ma się tych połączeń lokalnych, tym łatwiej jest zasilić swoje połączenia długodystansowe, a im więcej ma się tych połączeń długodystansowych, tym łatwiej pozyskiwać nowych klientów – wyjaśnia Kołodziej.
Jak dodaje – LOT co roku dodawał do swojej oferty nowe połączenia długodystansowe i po pandemii zapewne wróci do tej strategii.
Trzeba też pamiętać, że CPK ma być również portem towarowym. Według obecnych projektów ruch cargo będzie proporcjonalny do ruchu pasażerskiego.
Materiał powstał przy współpracy z PPL