Udziały Fabryki Cukierniczej Roshen w Rosji, będącej własnością byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki oraz jego syna Aleksieja zostały przekazane Federacji Rosyjskiej - pisze "Komersant".
To decyzja rosyjskiego sądu Obwodu Lipieckiego. Jak donosi dziennik, sąd zakazał działalności Petrowi Poroszence, jego synowi Aleksiejowi oraz dyrektorowi generalnemu fabryki Olegowi Kazakowowi w Rosji, "uznając ją za ekstremistyczną".
Poroszenko posiada placówki w ukraińskich miastach Kijów, Winnica, Iwanków i Krzemieńczuk, a także w Budapeszcie na Węgrzech i Kłajpedzie na Litwie.
Majątek zakładów cukierniczych Roshen w rosyjskim mieście Lipiecku został zajęty jeszcze w 2014 roku pod pretekstem postępowania karnego dotyczącego rzekomych wyłudzeń zwrotu podatku. W 2017 roku działalność fabryki słodyczy w Lipiecku została zawieszona. Teraz sąd potwierdził jej nacjonalizację.
Roshen produkuje ponad 350 rodzajów wyrobów cukierniczych od wyrobów czekoladowych przez galaretki, karmelki, toffi, tabliczki czekolady, herbatniki, wafle, bułki biszkoptowe po ciasta. Łączna wielkość produkcji sięga około 300 tys, ton rocznie. Najbardziej znana są z cukierków czekoladowych "Kyiv Vechirniy" i oraz słynnego "Tortu Kijowskiego".
40 proc. eksportu trafiało na rynek rosyjski, ale po wydarzeniach Eromajdanu, w które miał być zaangażowany Poroszenko i późniejszej aneksji Krymu Rosja zakazał importu i rozpoczęła kampanię przeciwko fabryce w Lipiecku.
Jak pisał Reuters, rozpowszechniano informacje, jakoby w rosyjskich zakładach płacono więcej pracownikom z Ukrainy niż Rosjanom. Ostatecznie lokalnemu dyrektorowi postawiono zarzuty "spiskowania z anonimowymi osobami w celu nielegalnego używania zarejestrowanego znaku towarowego w celu uzyskania dodatkowych zysków".
Dziś Roshen sprzedaje do 43 państwa świata, w tym do krajów UE, Azji, Ameryki Północnej i Południowej oraz Afryki. Słodycze trafiają także do Kazachstanu, Białorusi, Kirgistanu i Mołdawii, a także do Chin.
Sama nazwa Roshen jest skrótem od nazwiska Petro Poroszenki.