Ofiarą ataku padli dziennikarze i eksperci, którzy pracują m.in. nad prawą zestrzelenia boeinga nad Donieckiem przez rosyjską wyrzutnię Buk.
Był to atak phishingowy, polegający na wyłudzaniu danych logowania przez podszywanie się pod różne osoby i instytucje.
Jak pisze w swoim oświadczeniu Andy Yen, dyrektor generalny ProtonMail, "był to jeden z lepszych, jeśli nie najlepszy w historii, atak phishingowy, z jakim mieliśmy do czynienia".
Christo Grozew, jeden ze współpracowników Bellingcat przyznał agencji AFP, że "choć doskonale zdaje sobie sprawę, że jest ulubionym celem ataków hakerskich GRU", nigdy by się nie połapał w podjętej w środę próbie wyłudzenia jego hasła dostępu do poczty elektronicznej, "gdyby nie został w porę ostrzeżony". O ryzyku powiedział mu kolega, który również był przedmiotem ataków.
Jak informuje kierownictwo serwisu pocztowego, z którego korzystali dziennikarze Bellingcat, atak najprawdopodobniej przeprowadzono z Rosji.
"Posiadane przez nas dowody (oraz opinia niezależnych osób trzecich) zdają się wskazywać, że atak został przypuszczony z Rosji" - czytamy w oświadczeniu kierownictwa ProtonMail.
Jak twierdzi Christo Grozew, ataki hakerskie na dziennikarzy ujawniających przestępcze działania rosyjskich służb nasiliły się od kwietnia.
Kierownictwo spółki ProtonMail poinformowało o ataku szwajcarską policję. Spółka oświadczyła też, że będzie prowadzić w tej sprawie wewnętrzne śledztwo.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.