W zeszłym roku gwiazdą przedstawienia był rzecz jasna Donald Trump. Prezydent USA wie jak zrobić dobre wejście. Jego przyjazd do Davos w 2018 roku pośród westchnień, ciekawskich spojrzeń oraz selfie, był jednym z najlepiej zapadających w pamięć momentów w jego politycznej karierze.
Jednakże, Donald Trump wie także jak spektakularnie opuścić wydarzenie, czasem nawet zanim na nie przybędzie. Nie tak jak w przypadku niepewności dotyczącej jego obecności na szczycie w Singapurze, w którym uczestniczył również Kim Dzong Un. Prezydent, jeśli chodzi o tegoroczne Davos, nie tylko podtrzymywał decyzję o tym, że się nie pojawi, a co więcej postanowił nie przysyłać nawet amerykańskiej delegacji. Po męczącym tygodniu w Parlamencie podobną decyzję podjęła Theresa May. Chyba jedynie Klaus Schwab, założyciel i organizator Światowego Forum Ekonomicznego, może być jedyną osobą, która miała gorsze dni niż premier Wielkiej Brytanii. Niespodziewanie na jego liście nie ma gwiazd.
Davos w zeszłym roku aż prosiło się o uwagę. Po mającym słabą frekwencję Forum w 2017 roku, obecność Donalda Trumpa dostarczyła świeżości, a samo wydarzenie stało się bardziej znaczące.
Z drugiej strony ŚFE mogłoby być miejscem ożywienia prezydentury Trumpa. W trakcie jego rządów, udało mu się przypomnieć, że gospodarka USA nadal stanowi bezkonkurencyjną siłę. Od wzrostów giełdowych, przez powstawanie nowych miejsc pracy, przypisał on sobie, czasem nie bez powodu, sukcesy gospodarcze, które obiecał swoim wyborcom.
Obecnie jednak, ten niedościgniony wzorzec może być w opałach. USA jest niestety na drodze do osiągnięcia deficytu na poziomie 1 biliona dolarów, ponadto w ostatnich tygodniach amerykańska giełda była targana niespotykanymi wahaniami. W tych okolicznościach ostatnią rzeczą, jakiej Stany Zjednoczone potrzebują, to trwający rekordowo długo shutdown. Jednak tak właśnie przedstwia się sytuacja, która niestety dostarcza coraz to więcej niepewności i pogłębia rozłam pomiędzy poszczególnymi ośrodkami władzy.
Ponadto z Demokratami, którzy kontrolują Kongres, Trump ma znacznie słabszą pozycję niż w zeszłym roku w tym samym czasie. Choć podstawy gospodarki amerykańskiej wciąż pozostają silne, to po tym, jak Fitch niedawno ostrzegł, że USA może stracić rating „AAA” oraz ze względu na trwającą od jakiegoś czasu wyprzedaż długu publicznego USA przez Chiny, prognozy gospodarcze kraju zapowiadają się nie najlepiej.
W 2018 roku obserwatorzy Davos spodziewali się, że Trump swoim pojawieniem się na uroczystościach wywoła jakąś sensację, jak to ma w zwyczaju. Jednak zamiast zwrócić uwagę zwolenników globalizacji na politykę „America First”, jego udział w Forum był raczej swego rodzaju próbą "kokietowania" i ostudzenia emocji. Teraz sytuacja wygląda inaczej. Przy ograniczeniu lewarowania, chwiejącym się rynku papierów wartościowych i niepokojach w ważnym dla niego elektoracie klasy robotniczej, nie wspominając o zaskakujących doniesieniach ws. byłego prawnika prezydenta – Michaela Cohena, być może Trump będzie musiał zmienić taktykę i skupić się na starych sojuszach i zadbać o bezpieczne przystanie.
Davos, ze względu na wyjątkowy charakter, czyli połączenia światowej polityki, biznesu w naukowej otoczce w jednym, mogłoby być idealnym miejscem dla Trumpa, aby odzyskać utracone zaufanie wśród swoich wyborców. Forum Ekonomiczne rozpoczęło się właśnie dzisiaj i Trump może żałować, że go tam nie ma. Prawdopodobnie, Theresa May wolałaby być gdziekolwiek indziej, niż
w Westminster.
Jednak podsumowując, wszystkim to wyjdzie na dobre. Obecne na ŚFE nazwiska mogą nie być tak duże, ale to nie zmienia faktu, że w Forum będą uczestniczyć ważne dla świata gospodarki postaci. Są to poważni ludzie, którzy chcą zająć się prawdziwą debatą i poszukiwaniem najlepszych rozwiązań, a nie politycznymi gierkami, zdjęciami czy pięknymi przemowami. Klaus, mam dobre wieści, Davos w pełni skorzysta z braku tegorocznego politycznego cyrku.
Richard Quest, korespondent CNN, prowadzący program "Quest Means Business"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl