To pierwszy duży wywiad, jakiego Czarnecki udzielił po tym, jak dwa lata temu nagrał byłego szefa KNF, próbującego złożyć mu propozycję korupcyjną.
Ówczesny szef Komisji Nadzoru Finansowego stracił posadę i czeka na proces. Jednak sam Czarnecki również ma kłopoty. Prokuratura postawiła mu zarzuty współudziału w aferze GetBack, bo obligacje spółki były sprzedawane przez jego bank.
Obydwa banki Czarneckiego mają poważne problemy finansowe, a on sam czeka za granicą na posiedzenie aresztowe, które odroczono do połowy października.
Prokuratura zarzuca bankierowi, że o handlu akcjami GetBack musiał, jako właściciel banku, wiedzieć.
- Prokuratura nie ujawnia, że dowiedziałem się o tym od znajomego SMS-em i ten SMS prokuratura ma. Kiedy zeznawałem w sprawie Chrzanowskiego, poruszany był także temat GetBacku. W październiku 2017 r. ten właśnie znajomy w SMS-ie zapytał mnie, czy sprzedajemy obligacje GetBacku. W e-mailu do członka zarządu Idea Banku zapytałem, czy to prawda. Po długich oporach otrzymałem odpowiedź, że tak. Odpisałem: „To mam prośbę, żebyśmy tę współpracę ws. obligacji natychmiast wstrzymali. Bo jak to jest? Mamy potencjalny spór z GetBackiem o 100 mln zł w drugim banku (Getin Noble Bank), a wy tutaj robicie z nimi interesy...”. Koniec historii. I to jest w e-mailach - powiedział Czarnecki w wywiadzie dla Newsweeka.
Leszek Czarnecki twierdzi też, że osobiście ostrzegał KNF przed działaniem GetBack.
- W kwietniu 2018 r. podczas rozmowy w KNF informowałem o nieprawidłowościach w GetBacku i dziwiłem się, że KNF nie reaguje, choć wie o nich od dawna. Był nawet komunikat giełdowy w tej sprawie - powiedział Czarnecki.
Biznesmen tłumaczy też, że sprzedaż obligacji GetBack była powodem zwolnienia całego zarządu Idea Banku.
Czarnecki złożył też zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa banku i jego zastępców.
- Ku memu zdumieniu w jej trakcie nikt z KNF nie zechciał się ze mną spotkać, wysłano mi tylko zdawkowe cztery pytania e-mailem. Również zdawkowo na nie odpowiedziałem i czekałem na spotkanie z kontrolującymi. Ale nie chcieli się spotkać. Nikt do tej chwili nie wezwał mnie na przesłuchanie. Z politycznego punktu widzenia, pomimo oczywistych faktów, zdecydowanie lepiej nadaję się na wroga ludu i dostarczyciela igrzysk niż nic niemówiące nazwiska osób ze zwolnionego przeze mnie zarządu - powiedział Czarnecki.
Jak twierdzi Czarnecki, formułowane wobec niego zarzuty mają na celu obciążenie go winą za aferę GetBack i zemstę za ujawnienie korupcji w Komisji Nadzoru Finansowego.
- Proszę sobie wyobrazić: Chrzanowski na rozprawę przychodzi z wolnej stopy, a mnie doprowadzają z aresztu w kajdankach. Chodzi o to, by zdyskredytować mnie w procesie Chrzanowskiego, tak by dostał maksymalnie niski wyrok – pewnie w zawieszeniu - powiedział "Newsweekowi" Czarnecki.
Posiedzenie, na którym sąd ma rozpatrzyć wniosek o tymczasowe aresztowanie bankiera ma się rozpocząć 16 listopada.
Leszek Czarnecki nadal pozostaje członkiem Rady Nadzorczej Idea Banku i Getin Noble Banku, choć KNF domaga się jego odwołania.
Komisja złożyła w tej sprawie wniosek już pod koniec września argumentując, że biznesmen ma postawione zarzuty w związku tzw. aferą GetBack.