Sławomir Broniarz w rozmowie z "DGP" odpowiedział na szereg pytań dotyczących oświaty w Polsce. Dotyczyły one m.in. edukacji zdalnej. Prezes ZNP zaprzeczył, jakoby ministerstwo konsultowało ze związkowcami wprowadzenie edukacji zdalnej. Podkreślił też, że nie jest zwolennikiem pomysłu zakładającego, że uczniowie będą powtarzać obecny rok szkolny.
- Dzieci nie były niczemu winne, choć to one zapłaciły - powiedział Sławomir Broniarz. - Jestem przeciwnikiem wmawiania dzieciom, że to jest rok stracony, że są one straconym pokoleniem, że przez rok zdalnej edukacji niczego się nie nauczyły. Stygmatyzowanie dzieci, mówienie, że są covidowym pokoleniem, tylko im szkodzi. Powtarzanie roku nic by nie dało - ocenił.
W rozmowie pojawił się również wątek psychologów. Dziennikarze zwrócili uwagę na fakt, że przedstawiciele tego zawodu są zdania, że nawet praca po 12 godzin dziennie nie sprawi, że uda im się przyjąć wszystkich młodych pacjentów.
- Minister Czarnek powiedział, że daje na pomoc psychologiczną i pedagogiczną 187 mln złotych. Gdyby powiedział, że dwa miliardy zamiast na TVP idą na ratowanie dzieci, to by może zrobił jakiś dobry uczynek. I żeby jeszcze te dzieci i młodzież, które właśnie wróciły do szkół, mogły liczyć na tę pomoc od razu - odpowiedział Sławomir Broniarz.
Prezes ZNP stwierdził również, że gdyby dziś był dyrektorem szkoły lub nauczycielem, to końcówkę roku szkolnego poświęciłby na rozmowy z uczniami o ich potrzebach i o tym, jakiego wsparcia potrzebują. Przypomnijmy, że od kilkunastu dni wszyscy uczniowie powrócili do edukacji stacjonarnej.
- Z ministerstwa tylko słychać, że lekcje religii, że więcej historii, że nowe przysposobienie do życia w rodzinie, że nowy kanon lektur, że podstawa programowa puchnie. I nie ma odpowiedzi na pytania, dlaczego nie została zmieniona ta podstawa programowa, dlaczego nie uczymy dzieci, że przyrodę należy chronić, ale każemy im wiedzieć, jakie są rzęski pantofelka - wskazał Broniarz w rozmowie z "DGP".
Potwierdził też, że związki dostały do zaopiniowania dokument dotyczący poszerzania kwalifikacji dla nauczycieli uczących przysposobienia do życia w rodzinie.
- Nie mamy programu nauczania, nie wiemy, na jakich wartościach będzie oparty, na jakich podstawach. Wiemy tylko, że nauczyciele mogą brać udział w kursach dokształcających - podkreślał Sławomir Broniarz.
- Mam nadzieję, że minister Czarnek pokaże treści, jakie będą wykładane. Diabeł tkwi w szczegółach. I to w prawicowych szczegółach. Przecież wszyscy widzimy, że polityka edukacyjna skręca w prawo. I to radykalnie w prawo. Pytanie tylko, jak się zachowają w tej sytuacji nauczyciele - dodał.
Przyznał, że ma nadzieję, iż "spora część nauczycieli będzie miała odwagę protestować i reagować na wszelkie próby upolitycznienia edukacji".
- Jestem absolutnie przekonany, że my, nauczyciele, potrafimy znaleźć w sobie odwagę cywilną, by w przypadku skrajnych rozwiązań narzuconych przez ministra edukacji, powiedzieć: "Nie, to szkodzi polskiej szkole, szkodzi dzieciom, szkodzi także temu krajowi, to Polsce szkodzi!" - stwierdził jednoznacznie szef ZNP.
- Minister edukacji był ostatnio gościem w Telewizji Trwam i mówił, że uczniowie powinni chodzić do muzeów. I nawet wyliczył te placówki. Ciekawe, że w jego wyliczance nie znalazło się Muzeum Historii Żydów Polskich Polin, a tylko muzea związane z określoną opcją polityczną, łącznie z Muzeum Żołnierzy Wyklętych i muzeum zorganizowanym przez ojca Rydzyka w Toruniu - wskazywał prezes ZNP.
Szef MEiN w Telewizji Trwam zdradził, jakie zmiany przygotowuje resort w programie nauczania. Poszerzony ma być m.in. kanon lektur. W podręcznikach znajdzie się też więcej miejsca dla twórczości Jana Pawła II, którego teksty mają się znaleźć m.in. w podręcznikach do przedsiębiorczości.