Nagły zwrot w sprawie powrotu do nauki stacjonarnej powoli staje się faktem. W ocenie szefa resortu edukacji kluczowe dla decyzji będą dane ze środy i czwartku i to na ich podstawie rząd oceni, czy przedszkola (a następnie szkoły) ponownie zostaną otwarte dla uczniów.
- Jeśli dane potwierdzą tendencję spadkową, to począwszy od poniedziałku 19 kwietnia jest wielka szansa, żebyśmy wracali do przedszkoli - podkreślił.
Następne na liście byłaby klasy I-III, do których w kolejnych tygodniach mogą dołączyć starsze roczniki. W maju przyszedłby z kolei czas na powrót uczniów ze szkół ponadpodstawowych.
Podczas porannej rozmowy RMF FM Czarnek wskazał, że istnieje szansa, by właśnie w maju wszystkie dzieci wróciły do edukacji w trybie stacjonarnym.
Rząd rozważa jednak pewne alternatywy. Wśród nich znalazł się scenariuszy, gdzie wszyscy wracają do nauki w trybie hybrydowym, tak, by w placówce na raz przebywało nie więcej niż 50 proc. uczniów.
Powrót do szkół. Co z maturami?
Pytany o matury, minister wskazał, że choć ubiegłym roku matury i egzaminy ósmoklasisty zostały przesunięte o miesiąc z uwagi na pandemię koronawirusa, obecnie "nie ma najmniejszych powodów, żeby cokolwiek przesuwać".
- Jeśli wrócimy do nauki stacjonarnej w maju na stałe, to kolejnych zmian w następnych latach już nie planujemy - zapewnił szef resortu.
Czytaj też: Próbne matury w praktyce. Uczniowie z niemal całej Polski tłumnie ruszyli do szkół
Przemysław Czarnek przypomniał przy okazji, że zakres maturalny został dostosowany do obecnej sytuacji pandemicznej.
Czarnek uspokoił tym samym tegorocznych maturzystów. Resort obniżył bowiem nieco wymagania testów, by uczniowie "wiedzieli, na czym stoją".