- Nie nazywałbym tego lockdownem, bo lockdown to teraz ulubione hasło antyszczepionkowców. To nie lockdown, tylko zwolnienie z ograniczeń grupy, która nie stwarza zagrożenia - podkreśla prof. Robert Flisiak.
- Państwo pokazuje słabość tam, gdzie mu wygodnie. Rządzący już nawet specjalnie nie ukrywają, że nie chcą się narażać swoim wyborcom, wśród których są osoby niechętne szczepieniom. Obawiają się, żeby ci niechętni nie zaczęli popierać Konfederacji - stwierdza epidemiolog w wywiadzie.
Obostrzenia dla niezaszczepionych. Epidemiolog: początkowo byłem sceptyczny
Jego zdaniem trzeba wprowadzać restrykcje dla osób, które nie poddały się szczepieniu na COVID-19. Prof. Flisiak rekomenduje:
Powinniśmy zrobić to, co zrobiono w innych krajach. Nie jesteśmy pierwszymi w tym sezonie, którzy muszą podjąć decyzje. Wszyscy praktycznie już to zrobili, wprowadzając przywileje dla osób zaszczepionych i ograniczając mobilność niezaszczepionych. A ja tu od przedstawiciela rządu słyszę ze zdumieniem, że ich działania są nieskuteczne i że sprawdzanie certyfikatów covidowych jest bez sensu.
Prof. Flisiak przyznaje, że początkowo był sceptyczny, gdy obowiązek okazywania paszportów covidowych przed wejściem do restauracji wprowadzono we Francji. - Dla Francuza czy Włocha niemożność pójścia do restauracji to katastrofa. Polak się bez tego obejdzie. Ale pozostają jeszcze kina, kościoły, stadiony, koncerty. Dlatego uważam, że jednak i w Polsce takie rozwiązanie mogłoby zadziałać - dodaje.
Zaszczepieni na COVID-19 też zakażają? Lekarz odpowiada antyszczepionkowcom
- Tak, wprowadziłbym pewne rozwiązania. Niekoniecznie takie jak w Austrii, gdzie niezaszczepieni nie mogą w ogóle wychodzić z domu, czy w Singapurze, gdzie płacą za leczenie z własnej kieszeni, jeśli zachorują - stwierdza prof. Flisiak.
Odpowiada też na jeden z koronnych argumentów antyszczepionkowców:
Opowieści o tym, że zaszczepieni też zakażają, są niepoważne. Osoba zaszczepiona może być nosicielem wirusa, ale jeśli nie ma objawów, to ryzyko, że się od niej ktoś zarazi, jest nikłe, ponieważ wirus nie ma dobrych warunków i nie namnaża się w jej organizmie przez tak długi czas jak w organizmie osoby niezaszczepionej.