Polska może mieć udział w planowanej inwestycji wodnej - pisze portal next.gazeta.pl. Czesi mówią o niej od lat, bowiem pomysły połączenia kanałem trzech rzek pojawiły się jeszcze w latach 90., ale nigdy nie powstał żaden szczegółowy projekt takiej inwestycji.
Teraz jednak, jak poinformował na Twitterze czeski minister transportu oraz przemysłu i infrastruktury Karel Havliczek, zrobili duży krok na przód.
"Znaczący krok do umocnienia transportowego, gospodarczego, energetycznego, wodnego i rekreacyjnego regionu morawsko-śląskiego. Międzynarodowy projekt przygotowania żeglowności Odry na odcinku Koźle - Ostrawa dostał właśnie zielone światło dla rządu" - napisał Havliczek.
Chodzi o szeroki na 40 m i głęboki na 5 m kanał wodny, który miałby połączyć drogą wodną Czechy z Polską. To pierwszy etap. Miałby prowadzić od Ostrawy do granicy z Polską.
Na kanale zbudowane mają zostać mosty - dokładnie 8 oraz 2 śluzy i port w Svinowie - wylicza portal.
Po naszej stronie granicy kanał miałby dotrzeć do Koźla, gdzie rzeka Kłodnica wpada do Odry. Koszt? Czesi swoją inwestycję wyliczyli na 0,5 mld euro, a polskiej na 1 mld euro.
Docelowo system wodny miąłby połączyć Czechy z Odrą i Bałtykiem z jednej strony, oraz z Dunajem i Morzem Czarnym z drugiej.
Ekolodzy już grzmią na alarm, przekonując, że ten pomysł jest nie tylko zbyt kosztowny, ale też będzie katastrofą ekologiczną i hydrologiczną.
"Gdyby była nagroda za najbardziej bezsensowny projekt, ten kanał byłby gorącym kandydatem, a krytyka ekspertów i opinii publicznej jest dość oczywista. Ekonomiczne i ekologiczne samobójstwo, korytarz zniszczyłby pozostałości stosunkowo naturalnych ekosystemów i miałby negatywny wpływ na krajobraz i reżim wodny" - napisał na Twitterze Greenpeace.