Organizacja najbardziej rozwiniętych państw świata OECD ankietowała w ubiegłym roku 22 tysięcy dorosłych osób w 21 krajach, należących do tej organizacji. Zapytała ich o stosunek do ryzyka ekonomicznego i socjalnego w życiu.
Opublikowany niedawno raport to obowiązkowa lektura dla polityków. Jego wyniki pokazują, co trzeba proponować ludziom, żeby leczyć ich lęki i rodzić nadzieje na przyszłość.
- Gdybym stracił pracę, straciłbym wszystko z wyjątkiem swojego samochodu. Nie mam oszczędności z powodu rozwodu, nie mam odłożonych pieniędzy na emeryturę. Mam za to ogromne zadłużenie na kartach kredytowych - powiedział ankieterowi OECD 44-letni Amerykanin. A to przecież obywatel wielkiego USA, kiedyś kraju marzeń dla wielu ledwo wiążących koniec z końcem Polaków.
Tysiącom ludzi zadano też pytania, czego obawiają się najbardziej. Którą odpowiedź z trzech możliwych do wyboru najczęściej wskazywali Polacy?
W niedalekiej przyszłości najbardziej przeraża nas możliwość choroby i niepełnosprawności. Taką odpowiedź wybrało aż 64 proc. respondentów. Bardziej od nas o swoje zdrowie w grupie 21 badanych nacji obawiają się tylko Finowie. Oprócz tego 54 proc. Polaków lęka się, że nie da rady związać końca z końcem, czyli czy wystarczy pieniędzy do końca miesiąca.
Gdy padło pytanie o obawy "długoterminowe" - sięgające ponad dziesięciu lat w przyszłość - na pierwsze miejsce wychodzi temat emerytury i finansowego bezpieczeństwa na starość. Aż 74 proc. ankietowanych wskazało na ten lęk jako jeden z trzech największych w swoim życiu.
Spory odsetek ankietowanych Polaków - aż 48 proc. - bał się, że ich dzieci będą żyły w gorszych warunkach niż oni. Co ciekawe, to największa obawa ludzi w wieku 18-29 lat, spośród których większość dopiero przecież myśli o dziecku. Aż 69 proc. z nich zaznaczyło tę odpowiedź.
Podobne obawy wyrażają młodzi Finowie, Grecy, Izraelczycy i Portugalczycy. W tych krajach odsetek młodych, którzy boją się, że przyszłość ich potencjalnych i już narodzonych dzieci będzie gorsza, wynosi ponad dwie trzecie.
W tym kontekście 500+ na pierwsze dziecko i zerowy PIT dla osób przed 26. rokiem życia leczy część lęków tej akurat grupy Polaków. Wygląda na to, że prezes Kaczyński czytał wyniki tego raportu jeszcze przed publikacją, stąd pomysły na "piątkę".
Co ma robić państwo?
Częścią ankiety był temat: co właściwie ma robić państwo, żeby uśmierzyć nasze lęki? Badacze zadali pytanie, czy ludzie oczekują większej, czy mniejszej opieki państwa lub czy taka, jaką mają obecnie, im wystarczy.
Okazuje się, że Polacy są wzorem średniej wśród krajów OECD. Większość z nas uważa, że nie ma dostępu do dobrej i jakościowej opieki państwa. Prawie trzy czwarte Polaków chciałoby, żeby rząd zapewnił obywatelom większą opiekę niż obecnie. Największy odsetek oczekuje poprawy w służbie zdrowia.
Nie jesteśmy przy tym jakoś szczególnie skrzywieni w kierunku państwa opiekuńczego. Wśród badanych krajów najbardziej na państwo czekają Grecy, co niestety współgra z ostatnią kondycją gospodarczą kraju. Politycy tak bardzo wzięli tam na siebie odpowiedzialność za życie obywateli, że postanowili wspomagać działania łatwo przyznawanymi kredytami. Skoro aż dziewięciu na dziesięciu mieszkańców tej turystycznej mekki chce, żeby państwo opiekowało się nimi bardziej, to się opiekowało. Tak mocno, że dotarło na skraj bankructwa.
W rezultacie przeciętny Grek zarabia już mniej niż Polak biorąc pod uwagę to, co można za te zarobki kupić. Średnie wynagrodzenie według parytetu siły nabywczej (w odniesieniu do cen w USA) według danych OECD wynosiło tam 2172 dol. miesięcznie, a w Polsce - 2254 dol.
Co ciekawe, na drugim miejscu wśród najbardziej pragnących państwa opiekuńczego jest niegdysiejszy wzór liberalnych reform w Ameryce Południowej, czyli Chile. Jak widać, wysoki udział osób pragnących wzrostu opieki państwa można potraktować dwojako. Tam, gdzie opieka państwa jest niewielka, ludzie mogą zacząć za nią tęsknić. Gdzieś istnieje złoty środek. Skoro Polska jest w samym środku badania, to być może jest on właśnie u nas.
Ciekawe, że najmniej zwiększania opieki państwa chcą obywatele krajów, w których skala opieki przekroczyła bazę krytyczną. Duńczycy, Francuzi i Norwegowie najwyraźniej zaczynają mieć już dość nadmiernej troski polityków, bo jest tam najmniejszy odsetek osób, które chciałyby ją zwiększać.
Trzeba też podkreślić coś, co nas wyróżnia na tle świata. Chodzi o procent ludzi, którzy chcą, żeby opieka państwa była mniejsza niż obecnie. Ta grupa najwyraźniej nie wierzy, że płacenie wyższych podatków, za które państwo oferuje swoje usługi, daje coś pozytywnego.
W Polsce w porównaniu do innych krajów OECD takich osób jest stosunkowo dużo, choć oczywiście dużo mniej niż tych, którzy pragną opieki państwa. Największy odsetek obywateli, którzy mają dość opiekuńczości państwa, jest we Francji, a my łapiemy się na podium razem ze Stanami Zjednoczonymi.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl