Żółte i czerwone strefy odstraszają klientów, najbardziej ucierpiały restauracje i kina - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej". Jak przyznają przedsiębiorcy, czerwona strefa zadziałała paraliżująco.
Czytaj też: Podatkiem w suszę. Rząd chce pobierać 1350 zł
Tak w rozmowie z dziennikiem mówi Wojciech Szysler, współwłaściciel Gasthausu Pod Filarem w Rudzie Śląskiej. - Miasto jakby wymarło. Po ciężkim maju, w lipcu zaczęliśmy się odbijać, teraz jednak znowu lokal świeci pustkami. Klienci przestali przychodzić z dnia na dzień, konsumpcja spadła o 50 proc. Znów zeszliśmy poniżej pułapu opłacalności, a z rozmów z innymi przedsiębiorcami wiem, że mają podobny problem.
Zdaniem przedsiębiorców, na Śląsku - z racji zagęszczenia powiatów - obecny podział ma charakter iluzoryczny. Szysler wskazuje na absurd, bowiem wystarczy, że klient przejdzie się 10 min i ma normalnie działające lokale bez miejsc odgrodzonych taśmą i dodatkowych obostrzeń. - Jakby w Rudzie Śląskiej COVID-19 zagrażał dużo bardziej niż półtora kilometra dalej - burzy się szef restauracji.
Oprócz codziennej utraty klientów, w przypadku gastronomii nowe obostrzenia wiązały się też z rezygnacją z planowanych wesel, chrzcin czy innych imprez okolicznościowych - wylicza "DGP". Dotyczyło to również hoteli.
Według wyliczeń Hotelu Prezydent w Krynicy, po ogłoszeniu strefy natychmiastowo anulowano rezerwację na kwotę 46 tys. zł, a wprowadzenie strefy czerwonej wywołało spadek zainteresowania rezerwacjami między 13 a 30 sierpnia aż o 35 proc.
Grzegorz Kuraś, zastępca dyrektora hotelu wylicza, że jeśli czerwona strefa zostanie utrzymana przez miesiąc, straty do końca roku sięgną 2 mln zł. Jak dodaje, miesięczne koszty utrzymania to 200 tys. zł, co może oznaczać redukcję etatów - nawet o 50 proc.w ciągu kilku miesięcy.
Czytaj także: Tarcza pomogła dłużnikom. Komornicy mniej skuteczni
Dlatego właściciele firm z żółtych i czerwonych powiatów domagają się specjalnej pomocy od państwa lub samorządów. Na razie takiej pomocy brak.
Tracą właściciele hoteli i miejsc noclegowych, restauracji, siłowni czy kin, ale także organizatorzy imprez okolicznościowych, dużych konferencji czy imprez sportowych. Gdyby sytuacja przeciągała się miesiącami, a pomoc od państwa nie nadeszła, część może tego nie przetrwać.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl