Według danych browaru z Pilzna sytuacja jest najgorsza w miejscowościach liczących mniej niż pięć tysięcy mieszkańców. W ciągu ostatnich czterech lat zamknięto ponad 1300 lokali, czyli piętnaście procent. Spośród nich tylko w ubiegłym roku zamknięto ponad 250.
W Czechach zamykają tradycyjne gospody. Oto powody
Właściciele takich lokali wyliczają powody zamknięcia swoich biznesów: wysokie ceny energii, ogromny spadek liczby gości i wykwalifikowanych pracowników oraz zapowiedź podniesienia podatku VAT od piwa beczkowego, najpopularniejszego wśród konsumentów. Mówią też, że podczas pandemii ludzie nauczyli się pić piwo w domu. Zwracają także uwagę, że wielu pracowników nie wróciło do branży gastronomicznej po pandemii.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiejskie lokale, charakterystyczne dla Czech, są nie tylko restauracjami, ale także jednymi z niewielu miejsc, w których miejscowi mogą się spotykać, dyskutować, oglądać futbolowe i hokejowe mecze, gdzie organizowane są różne imprezy. W ochronie takich miejsc starają się pomagać browary, a czasami samorządy.
Inflacja w Czechach spada szybciej niż w Polsce
Inflacja w kwietniu spadła w Czechach do 12,7 proc. z 15 proc. rok do roku w marcu, gdy w Polsce w tym samym okresie mieliśmy spadek z 16,1 do 14,7 proc. Jeszcze w styczniu Czesi odnotowali 17,5 proc. inflacji, jednak inflacyjny szczyt mieli we wrześniu 2022 r. na poziomie 18 proc., gdy my najwyższy wynik odnotowaliśmy w lutym 2023 r. (18,4 proc.).
Czeski urząd statystyczny wskazuje, że na spadki cen miesiąc do miesiąca w kwietniu (o 0,2 proc., gdy my mieliśmy w tym okresie wzrost o 0,7 proc.) odpowiadają przede wszystkim spadające ceny żywności.