Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Witold Ziomek
Witold Ziomek
|

Czeska odkrywka zabiera wodę polskim gminom? Kopalnia odpowiada na zarzuty

498
Podziel się:

Leżąca na terytorium Niemiec kopalnia Jänschwalde, należąca do czeskiego koncernu EPH, zabrała głos w sprawie oskarżeń, jakie formułują wobec niej przedstawiciele dwóch polskich gmin Gubin i Brody. Ci twierdzą, że działalność kopalni powoduje obniżenie poziomu wód gruntowych i naraża polskich samorządowców na dodatkowe koszty.

Czeska odkrywka zabiera wodę polskim gminom? Kopalnia odpowiada na zarzuty
Kopalnia Jänschwalde odpowiada na zarzuty. (East News, Gawalkiewicz/ZAFF/REPORTER)

Jak pisaliśmy w money.pl, zarzuty, jakie przygraniczne miejscowości kierują wobec kopalni Jänschwalde, bardzo przypominają te, które Czesi formułują wobec polskiej kopalni Turów.

- Problem szkód górniczych to kwestia dziesięcioleci - mówi w rozmowie money.pl Zbigniew Barski, wójt gminy Gubin. - Chodzi nie tylko o spadek poziomu wód gruntowych, który obserwujemy w studniach głębinowych, ale i o zanieczyszczenia. Kilkaset metrów od granicy znajduje się elektrownia Jänschwalde, która jest jednym z największych trucicieli w Europie. Bliskość kopalni odkrywkowej sprawia, że nad gminą przechodzą nieraz burze piaskowe - przekonuje.

Kopalnia Jänschwalde należy do czeskiego koncernu EPH, jednak jej operatorem jest niemiecka firma LEAG. Po ponad tygodniu od zadania pytań w sprawie działalności odkrywki otrzymaliśmy odpowiedź.

Zobacz także: Zakaz handlu w niedziele zaostrzony. „Nasi pracodawcy są bardzo kreatywni”

Niemcy odpowiadają

Przedstawiciele koncernu LEAG potwierdzają, że w 2015 roku włodarze polskich gmin zwrócili się do firmy z prośbą o odszkodowanie za szkody górnicze, które miało dofinansować dodatkowe wydatki na uzdatnianie wody. Koncern odmówił.

- Zarówno w grudniu 2015 roku, jak i teraz, działalność odkrywek Jänschwalde i zamkniętej w 2015 roku Cottbus-North nie ma wpływu na zasoby wody pitnej po polskiej stronie granicy - informuje Thoralf Schirmer, rzecznik prasowy firmy. Jak twierdzi, odległość pomiędzy kopalnią a polskimi gminami jest zbyt duża.

- Ponadto terytorium Polski jest chronione przed skutkami obniżania się wód gruntowych przez ścianę uszczelniającą o długości 10,8 km na terenie Niemiec oraz przez geologiczny pas z wodoodpornej gliny na wschodnim krańcu kopalni Jänschwalde - dodaje.

Przedstawiciele koncernu LEAG twierdzą też, że poziomy wód gruntowych zarówno po polskiej, jak i niemieckiej stronie granicy są mierzone przynajmniej dwa razy w roku i według pomiarów o żadnych szkodach nie ma mowy.

Woda znika

Co innego twierdzą przedstawiciele polskich gmin, którzy spadek poziomu wód obserwują od lat.

- Według pomiarów, jakie wykonali nasi lokalni leśnicy, w 2019 roku poziom wód gruntowych spadł w niektórych miejscach o 2,5 metra - mówi w rozmowie z money.pl wójt gminy Brody Ryszard Kowalczuk. - Nie wiemy, czy ten stan się pogłębia, bo nie mamy narzędzi, żeby to zmierzyć. Konieczna byłaby ekspertyza, na którą nas nie stać - tłumaczy.

- Cieki wodne, zbiorniki po prostu zanikły. Tego już tam nie ma. W ubiegłym roku zdarzały się takie sytuacje, że zanikały rzeki, Nysę można było przejść w półbutach, nie mocząc się - mówi Zbigniew Barski. - Studnie na terenie przygranicznym w ogóle nie nadają się do użytku - dodaje.

Minister reaguje

Na nasz artykuł zareagował szef resortu klimatu Michał Kurtyka, który zapowiedział kontrolę oddziaływania kopalni Jänschwalde na polskie gminy.

- Kontrolę będzie prowadził Główny Inspektorat Ochrony Środowiska przy pomocy aparatury Centralnego Laboratorium Badawczego. Czynności w tej sprawie już się rozpoczęły, ale na ten moment to wszystko, co możemy powiedzieć - mówi w rozmowie z money.pl wiceminister klimatu Jacek Ozdoba. - Dalsze decyzje zapadną, gdy poznamy jej wyniki - dodaje.

Jak mówi Ozdoba, na razie nie wiadomo, czy Polska wykorzysta okazję i użyje sprawy kopalni Jänschwalde jako argumentu w sporze z Czechami.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(498)
WYRÓŻNIONE
dgen
3 lata temu
Wpływ czesko-niemieckiej kopalni na polskie gminy należy dokładnie zbadać. Do tego czasu kopalnię należy "zabezpieczyć" - to znaczy zamknąć.
bronek pługa
3 lata temu
Tak samo niewierzymy kopalni w Niemczech , jak oni nam nie wierzą , zamknąć natychnmiast , już . rauz
WOLNY
3 lata temu
DO SĄDU Z CZECHAMI !!!!!! NA SKARGĘ DO UE I ŻĄDAĆ 10 mil E dziennie!!! może pepiki zmądrzeją:::::
NAJNOWSZE KOMENTARZE (498)
stef
3 lata temu
Woda faktycznie opada. Lubsza czasami całkowicie znika, gdzie kiedyś potrafiła wylać. Mniejsze stawy powysychały a w większych poziom obniżył się o około 1m
konrad
3 lata temu
Dlaczego Polska nie wystąpi o zamknięcie kopalni.A jak nie to pani sędzia powinna wydać wyrok jednoosobowo.O odszkodowanie dla Polski w kwocie milion euro dziennie.
ppk
3 lata temu
ale te kominy w tle kopcą....
ert
3 lata temu
To spostrzeżenie w obecnej chwili jest poprostu śmieszne.Teraz kiedy jest sprawa Turowa nagle ktoś głosi ten sam problem na naszych terenach.Czemu teraz -to nas ośmiesza,bo widać jak na dłoni że jest naciągane.
jaan
3 lata temu
Czech nie oddali 370 ha ziemi. Kto im wystawi rachunek za dzierżawę? 370 ha to pas ziemi o szerokości 100 m i długości 37 km długości. Pytam was rolnicy: kto chce uprawiać taki pas ziemi przez 60 lat? A co robią nasze rządy w tym temacie? Gdzie jesteś polski rządzie?
...
Następna strona