- Myślę, że to, czego jesteśmy świadkami w tych ostatnich godzinach, to jest taki kolejny element, który pewnie u tych, którzy ten nasz system prawny komplikowali, motali, utrudniali, betonowali, wywołuje taki makiaweliczny, niedobry uśmiech. To jest to, o co im chodziło: tak zamotać, żeby już nic nie było wiadomo - stwierdził w poniedziałkowej rozmowie w TVN24 Maciej Berek.
Członek gabinetu Donalda Tuska skomentował w ten sposób decyzję Państwowej Komisji Wyborczej, która, wykonując postanowienie Sądu Najwyższego, przyjęła w poniedziałek sprawozdanie finansowe komitetu PiS z wyborów parlamentarnych 2023 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W uchwale - jak przekazał przewodniczący PKW Sylwester Marciniak - znalazł się także zapis, że została ona podjęta "wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi (PiS - PAP) przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN i jest immamentnie i bezpośrednio powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu Konstytucji i Kodeksu wyborczego". "PKW nie przesądza przy tym, iż IKNiSP SN jest sądem w rozumieniu Konstytucji RP i nie przesądza o skuteczności orzeczenia" - głosi treść przyjętej uchwały.
"Za" uchwałą głosowało 4 członków PKW, 3 było przeciw, 2 wstrzymało się od głosu. "Za" głosował przewodniczący Sylwester Marciniak, jego zastępca sędzia TK Wojciech Sych oraz dwaj członkowie wskazani przez PiS Arkadiusz Pikulik i Mirosław Suski. Członkowie PKW wskazani przez koalicję zagłosowali przeciw lub wstrzymali się, co spowodowało, że uchwała mogła zostać przyjęta. Wstrzymali się Ryszard Balicki i Konrad Składowski. Przeciw byli Paweł Gieras, Maciej Kliś i Ryszard Kalisz.
"Potężny znak zapytania"
- Ona jest dla mnie jako dla prawnika dużym znakiem zapytania - skomentował w TVN24 Maciej Berek. Chciałbym usłyszeć, co to znaczy, że PKW mówi: "niniejsza uchwała została podjęta wyłącznie w wyniku uwzględnienia skargi przez IKNiSP SN i jest immamentnie i bezpośrednio powiązana z orzeczeniem, które musi pochodzić od organu będącego sądem w rozumieniu Konstytucji i Kodeksu wyborczego". PKW nie przesądza przy tym, iż IKNiSP SN jest sądem w rozumieniu Konstytucji RP i nie przesądza o skuteczności orzeczenia" - dodał.
- Widzę tu co najmniej potężny znak zapytania. Bo jeżeli PKW wykonuje orzeczenie SN, to znaczy, że uznaje, że to orzeczenie jest ważne. Ja w tych wszystkich trudnych momentach, szukając jakichś aksjomatów, kieruję się m.in. taką wskazówką od prawniczych autorytetów: jak nie wiecie, co robić, to słuchajcie orzeczeń trybunałów międzynarodowych, które sytuację w Polsce oceniają z zewnątrz. A zarówno TSUE jak i ETPCz uznały, że ta izba nie jest sądem - przypomniał.
Na pytanie, dlaczego dwaj członkowie PKW zasiadający tam z rekomendacji KO wstrzymali się od głosu, Berek odparł: - Tego nie wiem. Przyjąłem to jako sytuację, która utrudnia nam wyprostowanie tej całej ścieżki.
- Nie wiem, jaka motywacja stała za tą uchwałą, która dzisiaj została przyjęta - dodał. Powiedział też, że o sprawie rozmawiał już z ministrem finansów Andrzejem Domańskim, który odpowiada za wypłatę środków partiom. PKW wysłała już do niego pismo z informacją o poniedziałkowej uchwale. - On mówi: ja muszę to wszystko zobaczyć, nie wiem, co PKW do mnie skieruje - zrelacjonował Berek. Zapowiedział też, że będzie rozmawiał z Domańskim również we wtorek, przy okazji posiedzenia Rady Ministrów. Podkreślił przy tym, że decyzja ws. wypłat należy do ministra, a nie do całego rządu.
Zaznaczył też, że na razie potrzebnych jest co najmniej kilka godzin na to, by odkodować to, co w treści uchwały chciała zakomunikować PKW.