- Staramy się uzyskać takie decyzje, które pozwolą polskim rolnikom odetchnąć z ulgą, jeśli chodzi o te najbardziej dotkliwe przepisy i nowe zasady, które przewidział Zielony Ład - zapowiedział w czwartek premier Donald Tusk, tuż przed wylotem do Bukaresztu, gdzie rozmawiał z władzami Rumunii m.in. o problemach polskiej wsi. Wcześniej zaprosił protestujących rolników na kolejną turę rozmów do Centrum "Dialog" w Warszawie. Szef rządu zapowiedział, że "będzie miał coś poważnego do zakomunikowania".
Zamieszanie z Zielonym Ładem. Polityczna wojna o rolników
Atmosfera wokół rolników gęstnieje. W środę w okolicy Sejmu doszło do starcia policji z protestującymi. Trzynastu funkcjonariuszy zostało przewiezionych do szpitala. W ten sam dzień unijny komisarz ds. rolnictwa Janusz Wojciechowski przekazał w Polsat News, że "Zielony Ład trafi do kosza". Komisja Europejska szybko jednak odcięła się od jego słów, informując, że Wojciechowski wypowiadał się we własnym imieniu, co w żaden sposób nie odzwierciedla oficjalnego stanowiska KE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Komisarz Wojciechowski wyszedł trochę przed szereg, jako pierwszy chciał przedstawić dobre informacje - skomentował w Radiu Zet Michał Kołodziejczak, wiceminister rolnictwa, lider AgroUnii.
Nie zniechęciło to jednak komisarza Wojciechowskiego do kontynuowania swojej ofensywy. - Myślę, że to, co przygotowuję w Komisji Europejskiej, powinno uspokoić rolników i te obawy rolników zredukować do zera - zapowiedział w czwartek na antenie Radia Łódź.
- Ugorowanie będzie dobrowolne, a nie przymusowe. Nie wejdzie też w życie niepokojąca rolników kwestia ograniczenia środków ochrony roślin, której od początku byłem przeciwny. W tej chwili przygotowujemy zmiany, w przyszłym tygodniu zapewne zostaną ogłoszone - poinformował Wojciechowski.
Komisarz dodał, że w nowym rozporządzeniu unijnym, które ma wejść w życie w czerwcu, ograniczony zostanie import cukru, jajek i mięsa drobiowego z Ukrainy. Problem jednak w tym, że nawet europosłowie wywodzący się z tego samego obozu politycznego co komisarz Wojciechowski podchodzą z dystansem do obietnic przez niego prezentowanych.
Wolę poczekać na oficjalne stanowisko Komisji Europejskiej. Wczorajsze zamieszanie było bardzo niefortunne. Oczywiście, jeżeli zmiany zostaną wprowadzone, to jest to krok w dobrym kierunku, tyle że bardzo spóźniony. Warto pamiętać, że zbliżają się wybory do Parlamentu Europejskiego, im są bliżej, tym bardziej widać zmianę, stąd nawet ci, którzy głosowali za Zielonym Ładem zmieniają zdanie - mówi w rozmowie z money.pl europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
W podobnym tonie wypowiada się europoseł Jarosław Kalinowski z PSL: - Jeżeli te informacje się potwierdzą, to będzie dobrze, ale poczekajmy na stanowisko Komisji.
- Najbardziej zapalnymi punktami były właśnie kwestie ugorowania i pestycydów. Komisja Europejska ma świadomość, że rolnicy oczekują realnych ruchów. Wysoce prawdopodobne wydaje się, że właśnie komunikat w tych dwóch sprawach usłyszą rolnicy na spotkaniu z premierem - dodaje europoseł PSL Adam Jarubas.
W czwartek planowane na ten sam dzień posiedzenie sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej z udziałem Janusza Wojciechowskiego zostało odwołane. Według informacji Wirtualnej Polski otoczenie Donalda Tuska było poirytowane tą inicjatywą, podkreślając, że to rząd negocjuje w tej sprawie, a premier kolejny raz spotyka się z rolnikami w sobotę.
- Sytuacja jest prosta. Janusz Wojciechowski próbuje teraz odwrócić sytuację i zbić polityczny kapitał na pozytywnych zmianach dla rolników, jakie się mają dokonać w Zielonym Ładzie. Jego wypowiedzi teraz miały uprzedzić ruch premiera i przekaz, który nastąpi w sobotę. Komisarz Wojciechowski powinien jednak mieć świadomość, że gniew wsi to efekt m.in. jego działalności - mówi nam wysoko postawiony polityk PO, chcący zachować anonimowość.
"Nie wierzymy komisarzowi"
- Życie pokazało, że w Unii Europejskiej Janusz Wojciechowski niewiele ma do powiedzenia. Dopóki nie zobaczymy ostatecznej decyzji Brukseli, to nie uwierzymy w zapewnienia i obietnice, których do tej pory było wiele - twierdzi w rozmowie z money.pl Krzysztof Panasiewicz, jeden z protestujących rolników z Hrubieszowa.
Dodaje, że jeżeli słowa komisarza się potwierdzą, to jest to krok w dobrą stronę, ale rolnicy jeszcze nie zamierzają składać broni. - Musimy mieć zapewnienie, że te zmiany wejdą w życie nie na rok, czy dwa, tylko że będą obowiązywać. Nie urządzi nas czasowe ustępstwo - dodaje rolnik. To nie jest jedyna taka wypowiedź.
- Nie wierzymy komisarzowi. Panu Wojciechowskiemu zdarzyło się nie raz strzelenie gafy, a potem były sprostowania. Dlatego poczekajmy na spokojnie na decyzję Komisji Europejskiej. Jeżeli to się potwierdzi, to po raz kolejny wyjdzie na to, że Bruksela robi problemy, a potem je sama bohatersko rozwiązuje. Wyjdzie, że od początku mieliśmy rację - mówi Wiesław Gryn ze stowarzyszenia "Oszukana Wieś".
O co chodzi w proteście rolników?
W ostatnich tygodniach rolnicy z wielu europejskich krajów wyszli na ulice w proteście przeciwko polityce Unii Europejskiej i planowanym zmianom.
Jednym z zapalników stał się właśnie obowiązek ugorowania gruntów rolnych. Zgodnie z zaprezentowanymi założeniami właściciele, którzy mają powyżej 10 hektarów, mieliby być zobowiązani do pozostawienia 4 proc. gruntów na "obszary nieprodukcyjne". W praktyce oznaczałoby to, że ziemia będzie leżała odłogiem. Rolnicy sprzeciwiają się także ograniczeniu stosowania pestycydów.
Protestującym nie podoba się także bezcłowy import żywności ze Wschodu. Rolnicy przekonują, że nie są w stanie konkurować z ukraińskimi holdingami, które nie muszą stosować się do unijnych wymogów.
Nastroje tonuje Bruksela, która zwraca uwagę, że postulaty rolników nie dotyczą całego Europejskiego Zielonego Ładu, ani nawet wszystkich elementów Zielonego Ładu w obszarze rolnictwa.
- Zmiany we wspólnej polityce rolnej UE, które w większym stopniu uzależniają dopłaty rolne od stosowania ekologicznych praktyk, zbiegły się w czasie ze wzrostem cen energii, inflacją i problemami związanymi z importem z Ukrainy. W tej sytuacji to zrozumiałe, że rolnicy mogą nie widzieć przestrzeni na ich wdrażanie - ocenia w komentarzu dla money.pl Izabela Zygmunt, specjalistka ds. Europejskiego Zielonego Ładu w przedstawicielstwie Komisji Europejskiej.
- Nie zmienia to faktu, że zmniejszanie negatywnego wpływu rolnictwa na środowisko i klimat i uodparnianie tego sektora na już zachodzące zmiany klimatu jest absolutną koniecznością - mówi Zygmunt.
Malwina Gadawa, dziennikarka i wydawca money.pl