Zdaniem portalu będzie to ogromne wyzwanie, bo ostatnim razem dwuletnie rozmowy zakończyły się pięciodniowym maratonem negocjacyjnym unijnych przywódców.
Tym razem może być jeszcze trudniej, więc polski polityk, dotychczas działający niejako na "tyłach brukselskiej sceny politycznej", będzie musiał wykorzystać swoją "słynną siłę perswazji", cierpliwość i "talent polityczny".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak przypominają autorzy artykułu, w ostatnich latach portfolio budżetowe pozostawało w rękach polityków pochodzących z "bogatych" państw unijnych, takich jak Niemcy i Austria, które z unijnego budżetu dostawały mniej, niż do niego płaciły.
Europejscy dyplomaci z "konserwatywnych fiskalnie państw" mają obawiać się, że Serafin będzie faworyzował państwa o niższych dochodach, takie jak Polska, w ich staraniach o większe fundusze z UE.
"Wpływowy i niestrudzony w liczeniu"
Portal przypomina, że Serafin przez wiele lat był prawą ręką Donalda Tuska, zwłaszcza kiedy ten był szefem Rady Europejskiej.
Urzędnicy, którzy z nim pracowali, opisywali go jako wpływowego i niestrudzonego w liczeniu. Pracując w Brukseli od ponad dekady, wie, jak działa UE - a to już daje mu dużą przewagę - można przeczytać w artykule.
Wcześniej Serafin doradzał również Januszowi Lewandowskiemu, poprzedniemu komisarzowi z Polski ds. budżetu, który określał go mianem "komputera". Od ubiegłego roku był pełniącym obowiązki ambasadora Polski przy Unii Europejskiej.
Politico zauważa też, że Serafin ma duże poczucie humoru i słynie wśród urzędników, innych polityków i dziennikarzy z "subtelnego półuśmiechu".