Dziś scenariusz, w którym pracujemy przez cztery dni, a trzy odpoczywamy, wydaje się jeszcze nierealny. Ta wizja kusi, ale dla wielu jest zbyt rewolucyjna. Jednak eksperymentów wokół skrócenia tygodnia pracy jest coraz więcej, realizowane są w różnych krajach i obejmują różne branże. A do coraz odważniejszych decyzji zachęca pracodawców pandemia. O to, czy wydłużenie weekendu także w Polsce byłoby możliwe, zapytaliśmy w programie "Money. To się liczy" Andrzeja Kubisiaka, zastępcę dyrektora Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Czterodniowy tydzień pracy. Zmiany nieuniknione, ale trochę na nie poczekamy
- Czterodniowy tydzień pracy (przyp. red.) to nie jest trend na ten rok, ale raczej długofalowa ścieżka. Mam poczucie, że pierwsze kamyczki w tej lawinie już poleciały. COVID-19 był takim katalizatorem zmian w tym zakresie - wskazuje Kubisiak.
- Coraz więcej krajów podejmuje pilotaże i działania testowe, jeżeli chodzi o skracanie tygodnia pracy. Wiemy, że ten eksperyment rozpoczął się w ubiegłym roku w Hiszpanii. Jest to pewien element działań antykryzysowych w ramach funduszy europejskich z Recovery Fund (Funduszu Odbudowy - przyp. red.). W tym tygodniu pojawiły się informacje, że w Wielkiej Brytanii rusza również eksperyment z udziałem kolejnych firm, które będą testować czterodniowy tydzień pracy. Za nami są eksperymenty w Islandii czy w Nowej Zelandii - część korporacji również testuje tego typu rozwiązania - mówi ekspert PIE.
Jak tłumaczy - pierwsze wyniki eksperymentów sugerują, że per saldo korporacje na wydłużeniu weekendu nie tracą, pomimo tego, że liczba przepracowanych godzin spada o 1/5.
- Praca (wykonywana przez pracowników) jest przynajmniej porównywalna, a czasami na lepszym poziomie niż ta, która była wykonywana w pięciodniowym trybie pracy - mówi Kubisiak.
I przypomina, że nasze gospodarki przeszły już podobną rewolucję.
- Kilka dekad temu pracowaliśmy sześć dni w tygodniu. Nasi rodzice, dziadkowie doskonale to pamiętają. To był długofalowy proces, bo zaczął się na przełomie lat 60. i 70. i trwał mniej więcej dwie dekady. Zmiany w kierunku czterodniowego tygodnia pracy się rozpoczęły, ja stoję na stanowisku, że są one nieuniknione, ale zajmą znów - dekadę, może dwie. Nasze dzieci prawdopodobnie będą pracować w innym modelu niż ten, który my znamy - uważa Andrzej Kubisiak.