Jeżeli możemy mówić o jakimś pozytywnym skutku pandemii, to na pewno jest nim odklejenie etatów od biurek w szklanych biurowcach. Stąd coraz więcej pytań w mediach społecznościowych o to, skąd najlepiej pracować zdalnie w trakcie pewnej czwartej fali COVID-19.
Paweł planuje przenosiny z Warszawy, gdzie pracuje na etacie, na południe Europy. Cenowo kilka miesięcy w Hiszpanii wyjdzie podobnie jak koszt życia i wynajmu mieszkania w Warszawie.
Paweł jest front-end developerem, dlatego też praca zdalna nie jest dla niego problematyczna. Przerabiał ten model na etacie już wcześniej, ale w drugą stronę – pracował dla londyńskiej agencji reklamowej z Polski.
Dla części naszych rodaków praca zdalna z zagranicy to chleb powszedni od samego początku pandemii.
Anna, która działa w branży kreatywnej, praktycznie od samego początku pandemii pracuje z miejsca oddalonego od jej biura o 1300 km. Polka zdecydowała się na etat właśnie w trakcie pandemii.
Borys, analityk z branży medycznej, zaczął pracę zdalną z Francji zupełnie przypadkiem. - Byłem u dziewczyny we Francji w marcu 2020 roku. Lot powrotny do Polski miałem zaplanowany na 16 marca, ale udało mi się wrócić dopiero w czerwcu. Wszystko przez to, że zamknięto granicę, a ja po prostu utknąłem we Francji i tam pracowałem zdalnie przez trzy miesiące. Zostałem zdalnym pracownikiem trochę z przypadku – opowiada Borys.
Polak nie tylko pracował zdalnie, ale też w tym czasie studiował w ten sposób. W jego firmie nadal nie pracuje się z biura. Jak widać, w czasach pandemii można być cyfrowo w Polsce, a realnie w Normandii.
O czym trzeba pamiętać, przygotowując się do pracy zdalnej z innego kraju? Kwestia pracy zdalnej w polskim prawodawstwie jest mocno nieuregulowana. Dlatego też nasz pracodawca musi wyrazić zgodę na tego typu formę zatrudnienia. Nie możemy ot tak sobie wyjechać do Włoch i stamtąd pracować.
Kolejną istotną rzeczą są sprawy podatkowe. Pracując z innego kraju, możemy wpaść w pułapkę podwójnego opodatkowania.
- To, że jestem rezydentem podatkowym w Polsce, oznacza, że muszę opodatkować moje światowe dochody w Polsce. Jeżeli wykonuję pracę w innym kraju, to inny kraj staje się krajem źródła dochodu. Teoretycznie innemu krajowi należy się z tego tytułu podatek, oczywiście, jeżeli nie ma podpisanej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania z Polską – tłumaczy Małgorzata Samborska z Grant Thornton.
Dlatego najwygodniej i najprościej jest na nasz dom na czas czwartej fali wybrać państwo, z którym Polska ma podpisane stosowne umowy dotyczące kwestii podatkowych. Tego typu umowy Polska ma podpisane z 90 państwami na całym świecie.
- W przypadku pobytu poniżej 183 dni - jeśli nie przeniesiemy za granicę tzw. centrum naszych interesów życiowych - nie dojdzie od przeniesienia naszej rezydencji podatkowej do innego kraju. Czasowy pobyt co do zasady nie podlega także zgłoszeniu do urzędu skarbowego. Trzeba jednak pamiętać, że 183 dni dotyczy roku kalendarzowego lub 12 kolejnych miesięcy (w zależności od konkretnej umowy o unikaniu podwójnego opodatkowania), a jako 1 dzień liczony jest nawet krótki pobyt, np. 1 godzina – wyjaśnia Małgorzata Samborska.
Przed podjęciem decyzji o przenosinach na kilka miesięcy musimy koniecznie zapoznać się z lokalnym prawem dotyczącym podatków, żeby nie wpaść w pułapkę podwójnego opodatkowania.