Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
aktualizacja
Materiał sponsorowany przez Public Management

Czy dyrektor powinien zawsze siedzieć za biurkiem? Czyli jak nieszablonowo i w zgodzie ze sobą zarządzać dużą organizacją

Podziel się:

Do stereotypowego urzędnika jest mu daleko, w zarządzaniu stawia na autentyczność i metodę servant leadership, a promując polską turystykę potrafi przejechać 1000 km na rowerze. Z Marcinem Płachno, Dyrektorem Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Wiedniu rozmawiamy o zarządzaniu, kreatywnych pomysłach na popularyzację podróży do Polski i odkrywaniu naszego kraju w duchu slow.

Czy dyrektor powinien zawsze siedzieć za biurkiem? Czyli jak nieszablonowo i w zgodzie ze sobą zarządzać dużą organizacją
Marcin Płachno, Dyrektor Zagranicznego Ośrodka Polskiej Organizacji Turystycznej w Wiedniu (materiały partnera)

Jako osoba zajmująca istotną pozycję w Polskiej Organizacji Turystycznej, prezentujesz dość nietypowe spojrzenie na rolę dyrektora. Twoje pasje, zainteresowania i energia do działania wydają się stanowić odrębność wobec stereotypowego postrzegania urzędnika. Czy uważasz, że te cechy ułatwiają, czy raczej utrudniają Twoją pracę w tak prestiżowej instytucji?

Właściwie to nigdy się nie zastanawiam nad tym, czy moja otwartość i postawa, którą przyjmuję, ułatwiają czy utrudniają mi pracę. Wydaje mi się, że kluczowym elementem funkcjonowania każdej osoby jest autentyczność, niezależnie od zajmowanego stanowiska zawodowego. Bez niej nie jesteśmy w stanie generować wartości dodanej w tym, co robimy, czy to w życiu zawodowym, czy prywatnym. Mam także zasadę, że albo angażuję się w coś w pełni, albo wcale. Jeśli nie czuję się sobą i nie pokazuję całego siebie w tym, co robię, wolałbym tego nie robić w ogóle, niż robić coś na pół gwizdka.

Nie uważam siebie za kogoś ponadprzeciętnie wyjątkowego, ale na pewno inspirują mnie wyjątkowi ludzie i staram się niestandardowo i odważnie podchodzić do każdego zadania. Niemniej jednak, faktem jest, że połączenie turystyki, marketingu i sportu to kombinacja, w której czuję się świetnie i która odzwierciedla to, kim jestem i co lubię robić. Mam więc nadzieję, że wkrótce takie postawy staną się stereotypowe dla wszystkich urzędników polskich instytucji. Oznaczałoby to, że jako społeczeństwo idziemy naprzód i jesteśmy coraz bardziej otwarci.

Jesteś dość młody jak na dyrektora takiej organizacji. Czy w temacie zarządzania i przywództwa podążasz za trendami czy raczej poddajesz się tradycji? Z jakimi wyzwaniami się to wiąże?

Przede wszystkim podążam za odkrywaniem różnych metodologii zarządzania. Studiowałem ten kierunek ponad 20 lat temu, a od tego czasu systematycznie kształciłem się na różnych kursach dostosowując metody do potrzeb zawodowych. Obserwuję różne podejścia i praktyki, decydując, które są wartościowe, a które niekoniecznie dla danego projektu, czy zespołu. Zdecydowanie najbliżej mi do metody servant leadership, w której lider czy osoba zarządzająca wykazuje postawę wsparcia dla zespołu. Oprócz delegowania zadań, ułatwia ich realizację oraz stwarza przyjazne środowisko.

Myślę też, że jestem w pewnym stopniu kompilacją moich 5-10 szefów, których miałem w przeszłości. Każdy z nich czegoś mnie nauczył, od każdego wyciągnąłem jakąś cenną lekcję. Moim pierwszym szefem był mój tato, który, gdy byłem nastolatkiem, prowadził własną działalność gospodarczą i zarządzał sporym, jak na tamte czasy, kilkudziesięcioosobowym zespołem. To od niego nauczyłem się najwięcej, zwłaszcza bardzo ludzkiego podejścia do pracy i przekonania, że po drugiej stronie stoi nie tylko pracownik, ale przede wszystkim drugi człowiek. Takie podejście pozwala mi uruchamiać największy potencjał innych osób.

Czy praca na stanowisku dyrektora takiej instytucji jak Polska Organizacja Turystyczna bywa stresująca? Jakie masz sposoby na rozładowanie napięcia?

Redukcję stresu w życiu, nie tylko zawodowym, ale także prywatnym, praktykuję już od lat, a nawet mam spisaną własną skuteczną metodologię. Oczywiście, jednym z działających na mnie sposobów jest sport i rozładowanie negatywnej energii poprzez aktywność fizyczną. Bardzo lubię też wszelkie formy medytacji i praktyk związanych z ciałem, np. morsowanie, chodzenie na saunę, floating, masaże - sam ukończyłem kilka kursów z sukcesami! Miałem okres w życiu, kiedy uczestniczyłem w koncertach mis i gongów, bo akurat tego wówczas potrzebowałem. Pielęgnuję w sobie umiejętności, takie jak uważność. Jest tego całkiem sporo, natomiast wiem, że nie jest to remedium dla wszystkich. Każdy z nas powinien znaleźć własną formę redukcji stresu, sprawdzać różne metody i odkrywać, co jest dla niego najlepsze. Dla jednych będzie to przejechanie kilkudziesięciu kilometrów na rowerze, a dla innych uprawianie ogrodu lub czytanie książek w domowym zaciszu.

Promujesz turystykę slow - ze spokojną głową i z dala od technologii. Czy są jednak narzędzia i aplikacje, z których korzystasz w trakcie podróży? Możesz nam coś polecić?

Jeśli chodzi o nawigację w trakcie wycieczek, to zdecydowanie moją ulubioną aplikacją jest Komoot. Od lat z niej korzystam i polecam każdemu! Sprawdza się naprawdę świetnie podczas podróży, szczególnie rowerowych. Oczywiście słucham audiobooków, podcastów i muzyki na Spotify. Kompilacja tych dwóch aplikacji jest dla mnie najlepsza. Zdarza mi się korzystać z Berfex, który pomaga wędrującym nie zgubić się w wysokich górach w Austrii, a także AllTrails, Mapy.cz, Outdooractive. Natomiast na wyprawach rowerowych enduro cenię sobie Trailforksa - to mój numer 1.

A propos podróży rowerem. W Internecie natknąć się można na wiele artykułów na temat Twoich rowerowych wypraw. Przejechałeś na dwóch kółkach z Wiednia do Krakowa oraz z Zurychu do Wrocławia. Skąd wzięła się Twoja pasja do zwiedzania świata rowerem? Masz już plan na kolejną trasę?

Oczywiście! W przyszłym roku planuję zrealizować trzecią i ostatnią wycieczkę z cyklu podróży z krajów niemieckojęzycznych do Polski. Zaplanowałem ją na pierwsze dni wiosny i chcę pokonać trasę z Berlina do Poznania w jeden dzień. Pojawienie się mojej pasji można podsumować jednym zdaniem: potrzeba matką wynalazku. Rower, oprócz tego, że jest moim wielkim hobby, był także idealnym pomysłem na ożywienie zainteresowania Polską w Austrii i Szwajcarii. Taki przejazd został bardzo dobrze przyjęty przez prasę, przede wszystkim austriacką i szwajcarską, i miał na celu pokazanie, że Polska jest naprawdę blisko. Rzeczywiście dojazd pociągiem ze Szwajcarii nie jest taki prosty, ale już samolotem czy nawet samochodem można dojechać w jeden dzień. Jadąc na rowerze, chciałem nie tylko pokazać, że to rzeczywiście nie jest tak daleko, ale także podkreślić stronę społeczną tego przedsięwzięcia. Mam nadzieję, że udało mi się zaprezentować Polaków jako naród aktywny, lubiący sport, a sytuacja w tej kwestii u nas poprawia się z roku na rok. Austriacy i Szwajcarzy uprawiają bardzo dużo sportu, więc takie zbliżenie tożsamościowe z pewnością wpływa pozytywnie na relacje i zachęca do podróży do Polski.

Tak długie rowerowe wyprawy to nietypowy sposób na popularyzację podróży do Polski. Czy masz jeszcze inne kreatywne pomysły w zanadrzu? Jak się to łączy z Twoją wizją rozwoju ośrodka w najbliższych latach?

Mam wiele nieoczywistych, kreatywnych i pionierskich pomysłów na rozwój promocji Polski na świecie, taka też była kampania Poland Soul Travel. Ale czas pokaże, czy będę mieć możliwość ich realizacji. Na razie nie będę nic zdradzał, aby pozytywnie zaskoczyć w kolejnych latach. Mam nadzieję, że pomysły będą na tyle dobre, że każdy mimowolnie o nich usłyszy!

Trzymamy zatem mocno kciuki! Skoro nie chcesz zdradzać planów, zatrzymajmy się przy tych już zrealizowanych pomysłach. W ostatnim czasie Polskę odwiedziło kilkunastu zagranicznych influencerów podróżniczych. W jaki sposób zaangażowaliście ich do promocji naszego kraju? Czy pozyskanie osób zza granicy do popularyzacji polskiej turystyki było dla Was dużym wyzwaniem?

Zaangażowanie influencerów nie było proste, i wcale nie chodziło tylko o pieniądze. Rzeczywiście, dobry influencer w branży turystycznej, zwłaszcza na rynku austriackim i szwajcarskim, nie narzeka na brak ofert. Austriacy i Szwajcarzy są idealnymi klientami turystycznymi dla krajów na całym świecie, więc dostają naprawdę dużo propozycji współpracy. My postawiliśmy jednak na znalezienie influencerów, którzy kochają podróże w stylu slow, czyli identyfikują się z naszą kampanią "Poland Soul Travel" o podróżach blisko natury, z dala od zgiełku dużych miast, którą prowadziliśmy przez ostatnie 2 lata. Oczywiście, w ramach kampanii influencerzy odwiedzali czasem także większe miasta, ale nie były to wycieczki do Nowego Jorku, Paryża czy Bangkoku. Za to były to znacznie łatwiej dostępne miejsca, do których można było dojechać chociażby pociągiem, zgodnie z zasadą zrównoważonej turystyki.

Przez te 2 lata udało nam się wypracować relacje międzyludzkie, które są fundamentem w funkcjonowaniu biznesowym w Europie Zachodniej. Myślę, że to relacje, które będą trwały przez kolejne lata. Nasi influencerzy, mimo że już byli w Polsce, zapowiadają, że nasz kraj jest tak duży i ciekawy, że chcą go odwiedzać jeszcze wielokrotnie i zachęcać swoich odbiorców do podróży w nieodkryte dotąd zakątki Polski.

Porozmawiajmy o trendach. Początek roku to dobry moment na podsumowania, ale też czas przewidywań. Czy któryś z ubiegłorocznych turystycznych trendów Cię zaskoczył? Jak myślisz, co nowego może pojawić się w 2024 roku?

Mam nadzieję, że w nowym roku możemy spodziewać się stabilizacji. To jest czynnik, który na rynku turystycznym jest dla nas niezbędny, jak tlen. Po perypetiach związanych z COVID-19, trwającą wojną na Ukrainie oraz zawirowaniami na rynku ekonomii, taka normalizacja byłaby wręcz wskazana. Na pewno byłoby to coś, co umożliwi nam częstsze podróżowanie, dlatego naprawdę liczę na taki trend. Myślę, że Polska jako kraj wróci na ścieżkę dynamicznego rozwoju. Rok 2023 już pokazał, że jesteśmy bardzo blisko powrotu do dalszego wzrostu w turystyce.

W wymiarze światowym, jako duży miłośnik podróży samolotem, trzymam kciuki, aby ten sposób podróżowania utrzymał się i nie został ograniczony. Może kwestie związane z ochroną środowiska zostaną rozwiązane, może powstaną alternatywne środki zasilania samolotów, a może wprowadzone zostaną innowacyjne rozwiązania technologiczne - tutaj liczę na inżynierów. W Europie natomiast przewiduje dalszy rozwój kolei, ponieważ ściganie Azji jest dla nas ważnym elementem inicjatywy budowy międzynarodowych tras kolejowych.

Bardzo dziękuję za tę inspirującą rozmowę. Na zakończenie - czego chciałbyś życzyć naszym czytelnikom w nowym roku?

Życzę Wam, umiejętności przyjęcia postawy opisywanej w filozofii Viktora Frankla. Jestem dużym miłośnikiem tego wiedeńskiego psychologa, który głosił tezę, pod którą również się podpisuję. Jej sensem jest to, że tak naprawdę, w życiu jesteśmy bezradni wobec większości sytuacji, poza jedną kwestią - tego, jaką postawę prezentujemy wobec wyzwań. Życie może nam zabrać bliskich, zdrowie, majątek, ale nie może nam jednak zabrać tego, kim jesteśmy i jaką postawę przyjmujemy. Dlatego życzę wszystkim czytelnikom, aby zawsze starczyło Wam sił na pozytywną postawę wobec świata, życia, ale przede wszystkim wobec samych siebie.

Materiał sponsorowany przez Public Management

wywiad
turystyka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl