Krzysztof Mirończuk, Wirtualna Polska: Zacznijmy od pytania, które jest jednym z najważniejszych od kilkunastu miesięcy: jak to nagłe rozpowszechnienie się sztucznej inteligencji wpłynie na rynek pracy? Czy już widzimy jakieś zmiany?
Jowita Michalska, założycielka i prezeska Digital University: Obecnie możemy mówić o tym, co dzieje się teraz, i próbować przewidzieć, co może się wydarzyć w najbliższych… może 24 miesiącach. Patrząc na rozwój generatywnej sztucznej inteligencji i porównując koniec 2022 roku z początkiem 2024, widzimy, że z jednej strony uczymy się już, jak najlepiej pracować z dużymi modelami, a z drugiej strony modele te stają się coraz mądrzejsze, dostarczają coraz bardziej adekwatnych odpowiedzi i są mniej podatne na tworzenie błędnych treści, czyli tzw. halucynacji, ponieważ mają dostęp do coraz szerszego zakresu danych.
Pojawiło się wiele innowacyjnych produktów bazujących na modelach językowych, które choć są szerokie w swoim zasięgu, bywają nieco płytkie. Oznacza to, że mogą odpowiadać na wiele różnych pytań, ale ich odpowiedzi nie zawsze są wystarczające, gdy wchodzimy głębiej w wybrane tematy. Na rynku pojawiają się narzędzia specjalizowane, trenowane na bardziej szczegółowych danych, co sprawia, że np. jeśli ktoś pisze posty na media społecznościowe w ramach swojej pracy, może znaleźć lepszy model niż ChatGPT. Podobnie jeśli chodzi o pisanie książek czy potrzebę wizualizacji danych, istnieją już wyspecjalizowane modele.
Jednak mimo rosnącej obecności AI badania pokazują, że tylko mały odsetek osób korzystał dotąd z narzędzi opartych na AI. To wskazuje, że znajdujemy się na wczesnym etapie adaptacji. Istnieje obawa przed utratą pracy, już teraz widzimy, jak AI automatyzuje niektóre zawody, np. w marketingu, projektowaniu graficznym czy księgowości. Ważne jest wprowadzenie regulacji, które zapobiegną negatywnym skutkom automatyzacji na rynku pracy.
W przyszłości modele AI będą się specjalizować, pojawiać się będą modele multimodalne. Wyzwaniem będzie adaptacja do tych zmian, zarówno indywidualnie, jak i w szerszym kontekście społecznym i gospodarczym.
Jak pani ocenia obecny poziom zaawansowania w wykorzystaniu AI w polskich firmach?
Poziom zaawansowania jest nadal niewielki. Wiele firm próbuje wdrażać nowe technologie, ale między 60 a 80 proc. tych prób kończy się niepowodzeniem. Wynika to z konieczności zmiany kultury organizacyjnej. Jeśli organizacja przez dziesięciolecia funkcjonowała w tradycyjny sposób, pracownicy, którzy często pracują w niej od 10, 15, 20 lat, mogą mieć opory przed zmianami i obawiać się nowych technologii. Trzeba pracować z ludźmi, aby przełamać te bariery, ponieważ samo wprowadzenie technologii nie przynosi automatycznie korzyści.
Istnieją też firmy, które chcą na siłę wdrażać najnowsze technologie, ale nie potrafią ich zintegrować z działaniem organizacji, ponieważ brakuje edukacji i chęci do korzystania z tych narzędzi wśród pracowników. Zamiast zastępować pracowników technologią, warto myśleć długoterminowo i szkolić pracowników, aby mogli efektywnie wykorzystać nowe narzędzia.
Osobiście nie wyobrażam sobie już pracy bez narzędzi takich jak ChatGPT. Umożliwiają one nie tylko automatyzację pewnych zadań, ale również skupienie się na bardziej strategicznych aspektach pracy. Zachęcam organizacje do edukowania pracowników i adaptacji do nowych technologii. Dostęp do narzędzi i wiedzy jest powszechny, co pozwala na ciągły rozwój i wykorzystanie potencjału sztucznej inteligencji.
Skupmy się teraz na kluczowym pytaniu. W jaki sposób pracownik powinien przygotować się do wejścia na nowy rynek pracy, który jest kształtowany przez AI? Innymi słowy, jaką umiejętność uważa pani za najważniejszą w pracy z AI?
Najważniejszą umiejętnością, moim zdaniem, jest bycie "lifelong learner", czyli osobą, która jest gotowa uczyć się przez całe życie. Kluczowe jest znalezienie czasu na naukę, abyśmy mogli regularnie, powiedzmy trzy razy w tygodniu, poszerzać wiedzę, zdobywać nowe umiejętności i podnosić kwalifikacje. To powinno być postrzegane jako integralna część naszych zawodowych zadań, a nie tylko jako obowiązek nałożony przez pracodawcę, który raz na jakiś czas zorganizuje szkolenie. W dużym stopniu odpowiedzialność za edukację spoczywa na nas samych.
Nawet korzystanie z aplikacji opartych na generatywnej sztucznej inteligencji czy modeli językowych to przede wszystkim kwestia treningu. Warto uczestniczyć w jednym czy dwóch szkoleniach, które pozwolą nam zrozumieć podstawy i zmierzyć się z podstawowymi wyzwaniami, ale potem nauka to głównie kwestia praktyki, prób i błędów. Mamy już narzędzia, które podpowiadają lepsze pytania, aplikacje, które ułatwiają pracę, więc to jest kwestia ciągłego treningu, otwartości na zmiany i gotowości do próbowania nowych rzeczy.
Jak zmienić powinny się instytucje edukacyjne w obliczu tych wyzwań? Czy szkoły i inne organizacje powinny dostosować swoje metody nauczania?
Zdecydowanie tak. Projekty realizowane przez naszą Fundację, szczególnie projekt Be.Net, który dotarł do dziesiątek tysięcy dzieci, pokazują, że istnieje duży brak wiedzy, którą często uzupełniają organizacje pozarządowe. To wspaniałe, że takie inicjatywy się pojawiają, ale pokazuje to również, jak ważne jest, aby system edukacji zmienił swoje podejście. Już od najmłodszych lat powinniśmy uczyć dzieci kompetencji przyszłości, które już teraz są niezbędne. Badania, jak te przeprowadzone przez program PISA, wskazują, że wielu młodych ludzi aspiruje do zawodów, które w przyszłości mogą być zautomatyzowane. Czyli – jak skończą szkołę, to ich umiejętności nie będą potrzebne. Edukacja powinna koncentrować się na rozwijaniu umiejętności adaptacyjnych, krytycznego myślenia, a nie tylko na przekazywaniu wiedzy, która może być przestarzała lub zastąpiona przez technologię.
Musimy także rozmawiać o zagrożeniach związanych z technologią, takich jak cyberbullying, nadużycia w mediach społecznościowych czy proste oszustwa, z którymi możemy się spotkać online. Dzieci i ich rodzice często nie są świadomi tych zagrożeń. Dlatego programy edukacyjne, takie jak nasz Be.Net, starają się uświadamiać i edukować w tych obszarach, pracując bezpośrednio z nauczycielami, oferując im m.in. webinary i gotowe scenariusze lekcji, co ułatwia wprowadzanie tych tematów do szkolnych programów nauczania.
Proszę powiedzieć coś więcej o działaniach Fundacji Digital University w tym zakresie.
Nasze programy obejmują około 80 000 dzieci rocznie. Współpracujemy z wieloma szkołami już od kilku lat i obserwujemy stały wzrost zainteresowania wśród nauczycieli. Tylko w styczniu dołączyło do nas około 200 nowych nauczycieli. Program Be.Net jest całoroczny i obejmuje różnorodne aktywności, takie jak konkursy, webinary czy inicjatywy promujące pomysły startupowe wśród uczniów. Jest skierowany do szkół podstawowych i ponadpodstawowych.
Oprócz tego uruchomiliśmy równoległy program o nazwie Be.Eco, który koncentruje się na ekologii i wychowaniu w duchu szacunku dla środowiska. Edukacja ekologiczna jest równie ważna co technologiczna. Staramy się kształcić ludzi z ekologicznym mindsetem, niezależnie od ich przyszłego zawodu. Nawet pracując w banku, osoba może przyczyniać się do poprawy stanu środowiska. Nasze działania mają na celu wychowanie młodych ludzi, którzy będą lepiej przygotowani do wejścia na rynek pracy, będą otwarci na naukę i zdolni do samodzielnego myślenia.
Prowadzimy także "Uniwersytet Sukcesu", program skierowany do kobiet w trudnej sytuacji życiowej, w tym z domów dziecka czy z trudną sytuacją finansową. Program ten oferuje roczny kurs edukacyjny, po którym uczestniczki mogą znaleźć zatrudnienie w zawodach związanych z technologią. Chociaż skala tego programu nie jest tak duża, jak innych naszych inicjatyw, ma ogromne znaczenie dla uczestniczek. Właśnie rozpoczynamy nabór do 6 edycji – szczegóły na stronie Fundacji i programu.
Tych programów jest naprawdę sporo, jak możemy podsumować to, czym Digital University się zajmuje a także – jaką ma ofertę dla biznesu?
Obok Fundacji, w której prowadzimy wspomniane wyżej programy dla nauczycieli i kobiet zainteresowanych karierą w branży IT, działa spółka Digital University z ofertą skierowaną do biznesu. Jesteśmy wiodącą organizacją edukacyjną w Polsce w obszarze nowych technologii, oferującą doświadczenie edukacyjne na poziomie światowym oraz dogłębną wiedzę w dziedzinie cyfrowej transformacji i budowania cyfrowego sposobu myślenia.
Nasze biuro speakerskie reprezentuje ponad 100 polskich i zagranicznych ekspertów, oferujemy doradztwo oraz kompleksowe programy i warsztaty w obszarze transformacji cyfrowej i sztucznej inteligencji, certyfikowane kursy online takie jak Digital Transformation Leader oraz konferencję Masters&Robots, na którą przyjeżdżają do Polski najwybitniejsi światowi eksperci.
Na koniec chciałbym wrócić do głównego tematu naszej rozmowy, czyli sztucznej inteligencji. Czy są według pani zawody lub branże, w których AI nie znajdzie zastosowania?
Na moich wykładach i warsztatach prowadzonych dla osób z różnym stażem pracy i na różnych szczeblach gdy poruszamy tematy związane ze sztuczną inteligencją w kontekście rynku pracy, często pojawiają się próby znalezienia zawodów niezwiązanych z AI.
Na przykład florysta.
Dokładnie. Jeśli florysta tworzy bukiety na małą skalę, dla lokalnej społeczności, to możliwe, że nie będzie bezpośrednio korzystać z AI. Jednak, jeżeli będzie chciał poszerzyć swoją wiedzę i umiejętności korzystając z internetu, może odkryć nowe trendy i techniki dzięki darmowym samouczkom, na przykład na TikToku czy Instagramie. Florysta może również wykorzystać technologię do promowania swoich usług online, oferując na przykład wysyłkę bukietów na specjalne okazje.
Czyli nawet w przypadku zawodów, które wydają się dalekie od technologii, AI i narzędzia cyfrowe znajdują zastosowanie.
Tak, technologia pomaga tworzyć treści, zarządzać mediami społecznościowymi, automatycznie generować napisy do wideo. Na jednym z wykładów spotkałam się z osobą, która chciała specjalizować się jako terapeuta od cyfrowego detoksu. Choć może się wydawać, że to obszar wolny od technologii, znajomość i świadomość narzędzi cyfrowych są kluczowe, aby efektywnie pomagać ludziom w odnalezieniu równowagi między życiem online a offline.
Właściwie to klienci tej osoby są właśnie tam, gdzie jest technologia.
Dokładnie. Wszystko w dzisiejszym świecie jest jakimś sposobem powiązane z technologią. Nie ma sensu unikać jej za wszelką cenę, ponieważ jej inteligentne wykorzystanie może przynieść wiele korzyści, na przykład więcej wolnego czasu na spędzenie z rodziną, własną edukację czy po prostu odpoczynek.
Rozmawiał Krzysztof Mirończuk
Płatna współpraca z marką Digital University